Witam
Moja zabawa z kaite'm zaczęła się w poprzednim sezonie od 3h kursu na Helu i niestety w zeszym roku na tym się zakończyło,był to juz koniec lata, a ja musiałem wracać do domu. Oczywiście bardzo polecam, faktycznie jest to świetna miejsówka na naukę. Płaska i płytka woda (chociaż dno raczej mało przyjemne, bagienno mulaste), dużo szkół i dobrzy instruktorzy, świetny klimat i dobre imprezy
Nie zapomnijmy też o wspieraniu lokalnego rynku!!
Natomiast w tym roku od miesiąca jestem już w Tarifie i (pomimo, że ktoś wcześniej wymienił to jako jedno z najgorszych miejsc do nauki) od razu kupiłem tu kaita. W prawdzie trochę niefortunnie, bo 12m,a wieje mocno. Mimo to po 3 dniach nauczyłem się jako tako "pływać" bez żadnego kursy, tylko z kilkoma uwagami od znajomych.
Przyznaję, że warunki nie są tu tak łagodne jak na Helu, fale czasami potrafią zdrowo zabujać, jak wiatr dmuchnie to głowę urywa, ale osobiście uważam, że jak ktoś się chce nauczyć to może zrobić to wszędzie...
Co do Tarify to:
100% słońca,
70% dni wietrznych przez cały rok,
100% pięknych kobiet (80% topless),
100% dobry klimat wieczorem w miasteczku,
100% że będzie ciasno od kitów (niestety).
Nie rozumiem ludzi, którzy narzekają, że są za duże lub za małe fale,za płytko, za głeboko, za mocno dmucha, za bardzo w lewo lub w prawo .. wtf?
Przecież to jest sport ekstremalny jak ktoś nie chce tylu wrażeń to niech się przeżuci na windsurfing i jedzie na Mazury
Życzę wszystkim udanych początków, gdziekolwiek by to nie było...
I chyba jedna z najważniejszych rad: Nie poddawać się!!

i jeszcze kilka widokow z ostatnich dni: