Witam,
Nie byłbym sobą gdybym nie napisał chociaż "kilku" słów po moim pierwszym wyjeździe do Egiptu, a dokładnie do El Gouny. Chciałbym tutaj zawrzeć informacje dla tych, którzy wybierają się tam pierwszy raz i chcieliby znaleźć gdzieś wiele informacji, bez konieczności przeszukiwania całego forum. Mam nadzieję, że ten opis komuś się przyda. Natomiast podkreślam, że był to mój pierwszy wyjazd do Egiptu w ogóle, więc jeżeli coś napiszę nie do końca prawdziwego to proszę mnie poprawić
1. Wylot
Lecieliśmy z biura cocotours, które chciałbym od razu pochwalić za obsługę - naprawdę full profi - miło, fachowo, z troską o klienta w każdej chwili, nawet w weekend jak było trzeba, czy w samym Egipcie. Oczywiście cocotours jest tylko touroperatorem więc cały wyjazd to tak naprawdę sprawa exim tours, które jest chyba dosyć popularne w takich wyjazdach.
Wylatywaliśmy z samego rana z Warszawy, opóźnienia nie było. Jechałem z qiverem dosyć małym bo zmieściłem się w 20kg, a wymiar (quiver ozone'a) to 145 przy czym największa decha miała <130cm, więc nie było żadnej dopłaty. Równolegle lecieli Aldi i Piotrek i z tego co pamiętam za quiver 57kg dopłącili 240zł w obie strony, więc nie tak tragicznie.
Cały sprzęt (prawie) wiozłem w quiverze,nie ryzykowałem z przewożeniem na pokładzie baru z linkami bo bałem się, że mnie cofną. Quiver dotarł do Egiptu bez problemu, chociaż trochę się przykurzył. Nikt nim chyba nie rzucał.
Natomiast od razu powiem, że jak zwykle przytrafiło mi się coś niespotykanego albowiem przez przypadek wziąłem do podręcznego stateczniki wraz z śrubami i śrubokrętem i oczywiście mnie cofnęli. Ponieważ wyjątkowo samolot nie miał opóźnienia - nie udało mi się tego nadać na bagaż. O dziwo - okazało się, że tak naprawdę nie wolno mi przewieźć śrub i śrubokręta, natomiast ostre stateczniki mogę wnieść na pokład - tak więc uwaga dla wszystkich: nie wnosić "elementów budowy samolotu" na pokład
2. Transfer i pierwsze wrażenie.
Po wylądowaniu i pierwszym uderzeniu gorąca, załatwiliśmy wizę i czekaliśmy na zapakowanie do busa. Od razu powiem, że kupno wizy to pierwsze miejsce, gdzie można spróbować rozmienić dolary. My mieliśmy całą 100, którą udało nam się wymienić na bakszysz, z tym, że widzieliśmy, że w niektórych okienkach jest z tym problem. Nam się udało.
W stronę el Gouny transfer odbywał się małym busikiem toyoty, gdzie bagaż jechał na dachu - nie muszę chyba pisać jak wyglądało pakowanie tych 50kg quiverów na górę Napracowali się przy tym sporo, od każdego chcieli wziąć trochę drobnych - sam im dałem na wszelki wypadek coś nie coś, żeby przypadkiem im mój quiver nie wypadł podczas jazdy.
PO dojechaniu do el Gouny, po kilku przystankach w innych hotelach (cały przejazd nie zabrał więcej niż kilkadziesiąt minut, więc spoko) - dojechaliśmy do hotelu. W drodze od opiekuna dowiedzieliśmy się, że el Gouna to prywatne miasto zbudowane przez jakiegoś tam biznesmena, który po prostu część swojej ziemi sprzedał, część wydzierżawił - dzięki czemu powstało miasto dla turystów. A jest co oglądać bo całość położona jest na wysepkach, między kanałami i z tego co słyszałem i po części widziałem - jest zdecydowanie czyściej i bezpieczniej niż w innych miejscach w Egipcie. Tak naprawdę to nie wiem czy ktoś poza "obsługą" turystów i policją (ochroną?) tam mieszka...
Hotel wygląda całkiem przyjemnie chociaż rzeczywiście 4* to trochędużo na nasze standardy. Ale tam jest trochę inaczej NAsz pokój był spory, akurat bez balkonu, ale można o to powalczyć - nam nie zależało więc odpuściliśmy. Oczywiście można wybrać nieco droższą opcję w bungalowach, czyli domkach z łazienką i przede wszystkim -z tarasem wychodzącym na wodę - ale nie tym razem. W przyszłym roku może tak zrobię to napiszę coś o nich. Z zewnątz wygląda to bardzo atrakcyjnie, szczególnie jeśli chce się spędzać wieczory na balkonie przy piwku, czy czymkolwiek innym.
Witam,
Nie byłbym sobą gdybym nie napisał chociaż "kilku" słów po moim pierwszym wyjeździe do Egiptu, a dokładnie do El Gouny. Chciałbym tutaj zawrzeć informacje dla tych, którzy wybierają się tam pierwszy raz i chcieliby znaleźć gdzieś wiele informacji, bez konieczności przeszukiwania całego forum. Mam nadzieję, że ten opis komuś się przyda. Natomiast podkreślam, że był to mój pierwszy wyjazd do Egiptu w ogóle, więc jeżeli coś napiszę nie do końca prawdziwego to proszę mnie poprawić
1. Wylot
Lecieliśmy z biura cocotours, które chciałbym od razu pochwalić za obsługę - naprawdę full profi - miło, fachowo, z troską o klienta w każdej chwili, nawet w weekend jak było trzeba, czy w samym Egipcie. Oczywiście cocotours jest tylko touroperatorem więc cały wyjazd to tak naprawdę sprawa exim tours, które jest chyba dosyć popularne w takich wyjazdach.
Wylatywaliśmy z samego rana z Warszawy, opóźnienia nie było. Jechałem z qiverem dosyć małym bo zmieściłem się w 20kg, a wymiar (quiver ozone'a) to 145 przy czym największa decha miała <130cm, więc nie było żadnej dopłaty. Równolegle lecieli Aldi i Piotrek i z tego co pamiętam za quiver 57kg dopłącili 240zł w obie strony, więc nie tak tragicznie.
Cały sprzęt (prawie) wiozłem w quiverze,nie ryzykowałem z przewożeniem na pokładzie baru z linkami bo bałem się, że mnie cofną. Quiver dotarł do Egiptu bez problemu, chociaż trochę się przykurzył. Nikt nim chyba nie rzucał.
Natomiast od razu powiem, że jak zwykle przytrafiło mi się coś niespotykanego albowiem przez przypadek wziąłem do podręcznego stateczniki wraz z śrubami i śrubokrętem i oczywiście mnie cofnęli. Ponieważ wyjątkowo samolot nie miał opóźnienia - nie udało mi się tego nadać na bagaż. O dziwo - okazało się, że tak naprawdę nie wolno mi przewieźć śrub i śrubokręta, natomiast ostre stateczniki mogę wnieść na pokład - tak więc uwaga dla wszystkich: nie wnosić "elementów budowy samolotu" na pokład
2. Transfer i pierwsze wrażenie.
Po wylądowaniu i pierwszym uderzeniu gorąca, załatwiliśmy wizę i czekaliśmy na zapakowanie do busa. Od razu powiem, że kupno wizy to pierwsze miejsce, gdzie można spróbować rozmienić dolary. My mieliśmy całą 100, którą udało nam się wymienić na bakszysz, z tym, że widzieliśmy, że w niektórych okienkach jest z tym problem. Nam się udało.
W stronę el Gouny transfer odbywał się małym busikiem toyoty, gdzie bagaż jechał na dachu - nie muszę chyba pisać jak wyglądało pakowanie tych 50kg quiverów na górę Napracowali się przy tym sporo, od każdego chcieli wziąć trochę drobnych - sam im dałem na wszelki wypadek coś nie coś, żeby przypadkiem im mój quiver nie wypadł podczas jazdy.
PO dojechaniu do el Gouny, po kilku przystankach w innych hotelach (cały przejazd nie zabrał więcej niż kilkadziesiąt minut, więc spoko) - dojechaliśmy do hotelu. W drodze od opiekuna dowiedzieliśmy się, że el Gouna to prywatne miasto zbudowane przez jakiegoś tam biznesmena, który po prostu część swojej ziemi sprzedał, część wydzierżawił - dzięki czemu powstało miasto dla turystów. A jest co oglądać bo całość położona jest na wysepkach, między kanałami i z tego co słyszałem i po części widziałem - jest zdecydowanie czyściej i bezpieczniej niż w innych miejscach w Egipcie. Tak naprawdę to nie wiem czy ktoś poza "obsługą" turystów i policją (ochroną?) tam mieszka...
Hotel wygląda całkiem przyjemnie chociaż rzeczywiście 4* to trochędużo na nasze standardy. Ale tam jest trochę inaczej NAsz pokój był spory, akurat bez balkonu, ale można o to powalczyć - nam nie zależało więc odpuściliśmy. Oczywiście można wybrać nieco droższą opcję w bungalowach, czyli domkach z łazienką i przede wszystkim -z tarasem wychodzącym na wodę - ale nie tym razem. W przyszłym roku może tak zrobię to napiszę coś o nich. Z zewnątz wygląda to bardzo atrakcyjnie, szczególnie jeśli chce się spędzać wieczory na balkonie przy piwku, czy czymkolwiek innym.