Wybrałem się wczoraj na zwiady na zalew w Mokrzcu. Objechałem akwen dookoła i rozmawiałem z lokalesami.
Rozmiary jeziorka są bardzo zachęcające. Jego położenie również - brak w najbliższym sąsiedztwie większych pagórków czy budowli.
W wzdłuż zachodniego brzegu nie brakuje miejsc gdzie na brzegu można wystartować latawiec. W części południowej jest prywatna przystań żeglarska skąd również można by wygodnie startować o ile uzyska się zgodę gospodarza (nie pytałem).
Wschodni brzeg jest słabiej dostępny - mało otwartej przestrzeni, teoretycznie nie ma tam dojazdu, ale jeden ze szlabanów we wsi Mokrzec jest rozebrany, a inny na wysokości Jaworza można objechać samochodem z wyższym zawieszeniem.
W wodzie nie byłem, w dodatku było po sporych opadach deszczu, przez co woda była mocno zamulona. Podobno zazwyczaj jest znacznie lepiej z przejrzystością.
Głębokość akwenu jest różna - są miejsca głębokie ale nie brakuje też dużych płycizn. I te płycizny okazują się najsłabszym punktem zalewu - rzeka na której powstał zalew nanosi bowiem sporo konarów czy nawet całych drzew które osiadają na mieliznach tworząc dość niebezpieczne przeszkody. Nie fajnie byłoby zaplątać latawiec o takie drzewo nie mówiąc już o wylądowaniu na czy zahaczeniu nogą o taki konar.
Akwen chyba nadal jest terenem kopalni tu i ówdzie można znaleźć znaki zakazu kąpieli, żeglugi i pływania czymkolwiek. Zakazy jednak nie przeszkodziły założeniu dwóch przystani żeglarskich. Na akwenie brak służb czy jakiejkolwiek innej asekuracji - widziałem jedynie kilka mniejszych żaglówek na które w ramach W raczej bym nie liczył. Ponoć od czasu do czasu pojawiają się miłośnicy WS. Latawców tam nie zauważono.
Pomimo powyższych niedogodności przy kolejnej okazji planuję zejście do wody i na wodę celem przeprowadzenia dalszego rozeznania.