To ja odwrotnie - jeździłem i na SB i na nartach, przy czym technikę na nartach mam opanowaną na wysokim poziomie (jestem instruktorem), za to na snowboardzie zjeżdżam na stoku bez większych problemów, ale nadal jest to takie trochę chwiejne. Na wodzie na kite "daję radę"

Ogólnie na nartach z kitem w ogóle się nie męczę, za to na snowboardzie, szczególnie na lodzie na Zegrzu momentalnie siadają mi łydki - kwestia ciągłego szukania krawędzi na desce, co przy nartach nie stanowi problemu.
Ba nartach jest łatwiej stać, łatwiej podejść pod wiatr gdy wieje za mało, albo latawiec Ci spadł i trzeba się trochę przemieścić aby go odpalić. Lądowania są moim zdaniem bardzo naturalne bo automatycznie w powietrzu ustawiasz się z wiatrem a więc lądujesz z nartami w odpowiednim kierunku. Za to już samo wybicie jest trudniejsze bo trzeba inaczej się ustawić i wybicie jest bokiem a to trochę nienaturalne w porównaniu z kitesurfingiem. JA wolę narty bo są szybsze i można robić "trochę inne rzeczy" niż na sb.
Na początek jednak proponowałbym Ci sb głównie ze względu na to, że jest bliższy kitesurfingowi i powinno Ci być trochę łatwiej się przesiąść. GDybyś jednak zaczynał od snowkite'a bez wcześniejszego pływania na wodzie to zdecydowanie narty.
A co do kontuzyjności i upadków - na sb bardziej boli na początku dupa, na nartach bardziej biodra. Upadki "na pysk" są równie częste
