No i stało się pojeździłem. Ale kurczaki wiatr taki wiał że nawet latawiec mi się nie chciał unieść. Jak już się uniusł to zrobiłem 2 usemki w żółwim tempie i latawiec na lód. Podumałem podumałem odsunąłem się od drzew z za których wiało, no i poskutkowało. Ale nadal nie powiem żeby wiało więcej niż 2m/s. Leciutko się tylko szuwarki czubkami bujały a po wiotkich gałęźiach wierzby płaczącej nic prawie nie było widać. Mówię sobie nic tylko mnie czeka frustracja, ale nie... Okazało się, zresztą tak jak przypuszczałem, że do łyżew nie potrzeba wielkiej siły. Wystartowałem latawiec i powolutku zacząłem jechać w poprzeg wiatru no i szok. Przy takim słabym wietrze jedzie dosyć szybko. Jak pokazywały się malutkie silniejsze podmuszki to trzeba było się dobrze zapierać żeby się utrzymać. Ale to może być dla tego że na taki wiatr wziąłem sobie latawiec 6m2. Przy jednym zwrocie prawie mi się udało wykonać skok na zasadzie wahadła. Fakt że spękałem bo latawiec wpadł by mi na drzewo a ja w szuwary
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
. Ogólnie wypad oceniam jako udany bo jeździłem przy "bezwietrznej" pogodzie. Szybkość na łyżwach przy lepszym wietrze musi być niesamowita i tak jak pisał Ziomek może byc niebezpiecznie ale... Ludzie jeżdżą i żyją
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Aha dodam jeszcze że na łyżwach jazda pod wiatr nie sprawiła mi żadnej trudności a na desce snb mam z tym jeszcze małe kłopotki, które jednak ustępują (2 razy dopiero jeździłem a dechę mam pierwszy raz na nogach
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
).
Podsumowując: mam fajne zimowe zajęcie na słaby wiaterek.