Pierwsze kroki na śniegu zrobiłem w sobotę. Totalna załamka. Duży wiatr ale puszysty śnieg i duzy opór. A w ogóle to nie miałem pojęcia o technice jazdy bo dotąd uczyłem się tylko na trawie. W niedziele również porażka. wiało ale było na plusie i śnieg był mokry. Załowałem wogóle, że kupiłem sprzet i przez 2 m-ce obijałem sobie d... . Poniedziałek - zaczął wiać mroźny wiatr północy. Tworzy się skorupa na śniegu. Uczę się metodą prób i błędów. Bolesnych. Najpierw próbuję z wiatrem, ale co nabieram prędkości to latawiec opada. Zaczynam ostrzyć bardziej pod wiatr. Zaczyna się totalny odjazd. Pierwszy raz to naprawdę adrenalina. Parę kilomerów w jedną strone, parę w drugą, pierwsze zwroty. Prędkość oceniam na 20 - 40 km/h chociaż wiatr był słaby. Musiałem nieżle poginać bo mój wilczur na pełnym biegu odpadał. Mam Radsails 6m + narty 170 cm. Nie znam się na nartach, bo nigdy nie zjeżdżałem. Są to lekko taliowane Blizzardy, które kupiłem dosłownie za grosze na giełdzie. Odczepiłem fabryczne manetki i założyłem bar własnej roboty. Dwu bloczkowy bar kosztował mnie 20 zł (wytrzymała i lekka rurka z tworzywa (od instalacji CO) , 2 małe bloczki + 10 m lnki) i działa idealnie !!!. Schematy są dostępne w necie. Najważniejsze, że mogłem wrócić, odpowiednio halsując, do punktu startu, co wg mnie dobrze świadzy o parametrch radsailsa. Odkryłem dobre miejsce. Jest to byłe niemieckie lotnisko polowe w Sokołówku koło Ciechanowa. Żadnych drutów i parę ładnych km, oceniam, że trochę mniejsze niż Chrcynno. Jest to 3 km od Ciechanowa na trasie w kierunku Płońska. Można się zatrzymać na stacji PREEM. Mam 40 lat i po raz pierwszy nie jestem skazany na wegetację zimą na nizinach. Kite to wyciąg narciarski, ale za darmo i na miejscu. Pozdrawiam. nepal 44.