Witam!
Jeszcze w ogóle nie miałem doczynienia z kitem więc mam nadzieje że moje pytania będą zrozumiałe.
W dalekich przyszłościowych i mglistych planach mam wyprawę w okolice polarne.
I tutaj pomyślałem o latawcach jako pewnym dopalaczu. Latawczyk musiałby ciągnąć w początkowej fazie koło 200kg. Ja z jakimś plecakiem stosunkowo niewielkim, powiedzmy że łącznie ze 100kg i do tego sanie transportowe ważące koło 100kg. Potem ciężar ten będzie stopniowo malał w miarę znikania zaopatrzenia (paliwa, jedzenia).
Jaka by była wydolność takiego rozwiązania? W sensie jaki dystans mógłbym pokonać przy wietrze np. 2-3 lub 4-5 w skali beauforta w ciągu 5 godzin? Przy jakim wietrze mógłbym korzystać z takiego transportu bezpiecznie? Nie tylko dla siebie bezpiecznie, ale i dla latawca - bo jak dupnie na początku wyjazdu, to kiszka. To miałby być jednak środek lokomocji na bardzo duże odległości. Czy podłączenie sprzętu do uprzęży alipistycznej zamiast trapezu byłoby mądrym rozwiązaniem? Wyprawa połączona z wejściami na kilka szczytów więc bez potrzeby nie chciałbym brać czegokolwiek.