coprawda bez latawca ale zjeździłem wszystkie pozatrasówki i też mnie miejscowi straszyli ze 500zł dostanie a przez tydzień nikt jakoś sie nami nie zainteresował.
jeżdżenie po lesie i blisko wyciągów czy też jednokrotny zjazd "do szlaku" to nie wymachiwanie kolorowym latawcem 25m nad ziemią. ze swojej strony dodam, bo dużo chodzę po tych okolicach, że mnie w tym sezonie letnim, chodząc z buta lub jeżdżąc rowerem, strażnicy zawrócili 4razy. Miejsca czasem nie dorzeczne, np. bardzo nisko położone lub na drodze "przystosowanej" dla auta. Nie wszystkie ścieżki czy drogi to szlaki turystyczne
, a poza nimi jak się ciągle dowiaduje poruszać się nie można.
Oczywiście nie czekają na nikogo za każdą sosną, ale jednak są.
Chcą robić skansen z Karkonoszy, ich sprawa. Na szczęście w okolicy jest kilka miejsc gdzie startować można z bagażnika auta