No właśnie - dzięki raportom Świętego z Konstancina wylądowaliśmy ostatecznie na Dzikiej i było bardzo ok.
Drobny śnieg był nieprzyjemny, ale i tak wykończyłem się dostatecznie
Jutro chyba wszystko siądzie więc ja odpuszczam, ale tak myślę, że gdyby tę chopkę coś nam ładnie zmroziło a potem dopadało by jeszcze trochę śniegu to byłoby cudnie
