Na obrone Jacka powiem tak; w momencie kiedy Jacek był prawie na środku jeziora ktoś wyłączył wiatraki

wtedy 13m ozonik utopił się na maxa i wiem coś o tym bo tez mam taki wielki namiot że jak się utopi to strasznie ciężko jego podnieść zwłaszcza (co nie dla wszystkich zrozumiałe) jak się "dupcią" utopi. Ratunkiem jest tylko 5-ta linka i ściągnięcie taśmy dpowera na maxa. Tak się stało Jackowi. Kiedy do niego podpłynołem miał zwinięty bar i wybrał drogę do płytkiego wpław

:D:D. Wszystko książkowo Wiało na tyle za mało że nawet jak podpłynąłem ciężko mi było razem z nim wytargać topielca i swojego utrzymać w zenicie

Jednak nieco za mało wiało aby się można na takim namiocie za rączki do brzegu dokałatać - choć sam nie próbowałem - kto wie

Tak czy owak zawiało na tyle że doholowałem Jacka do brzegu tam rozplątaliśmy linki, szybki restart i pływamy
ps. Jacek, nie masz za co dziękować bo uważam taką pomoc za normalną sprawę, powiem więcej, od kumpli z którymi pływamy chyba można tego oczekiwać a jak nie to co to za kumple??? już nie wspomnę co to za ludzie;) Kiedyś mnie zwieziesz i będziemy kwita

Choć racje miał mój kumpel jak powiedział na brzegu że lepiej nie pomagać jak nie potrafisz pomóc
