Ja pływałem akurat, ale jak widziałem jak mierzyli to od 12-25 knotów było.
Ale miałem kilka takich sytuacji na wodzie, że płynę, jest moc, a nagle na dosłownie 3-5 sekund jest cisza, tak, że jeszcze latawiec nie spada, tylko musisz spłynąć 2-3 metry niżej, a po ciszy znowu ogień.
Akurat jak płynąłem po lewej stronie, tam gdzie są barierki i dosyć duży czop, nieregularne fale, zdechło właśnie na jakieś 5-10 sekund, ponieważ odkręciło i wiało bardziej od zach-płd, chciałem zawrócić, ale nie mogłem, bo niestety gość płynął w moją stronę, pewnie nie wiedząc, że zaraz wpadnie w te dziurę wiatrową. W wyniku tego straciłem ślizg, a potem latawiec gościa wpadł do wody i stracił deskę powyżej, bardzo niebezpieczna sytuacja, bo po tym gdy się to stało, przywaliło. Gość zamiast stawiać latawiec i płynąć do deski, patrzę, a on płynie kraulem do deski wpięty z latawcem, dobrze, że latawiec był na luźnych linkach, nie wiem jak mu się udało, bo uciekłem stamtąd szybko, żeby nie wplątać się w jego linki, ale było blisko barierek, jak na półtorej długości linek.