albo pływanie od łodzi do łodzi i proszenie żeby zabrali na pokład przemoczonych ludzi bo zaliczyli grzyba na żaglówce. Oczywiście żaden ch*** się nie ruszył bo przecież ma wędki zarzucone. Między innymi dlatego nie nawidze tych kutasów z badylami nad wodą. O śmieceniu i pozostawianiu po sobie syfu nie wspomnę.
A co do dzisiaj to jak na razie słabo to wygląda. Mam nadzieje że się koło 16 rozwieje.
Zabrałem w razie czego duży, ale dużej deski już nie.
