Ok, znalazłem troszkę czasu, więc postaram się napisać coś o Dakhli.
Byliśmy tam w czesko-polskim składzie od połowy pażdziernika do początku listopada tego roku.
To chyba najgorszy okres jeśli chodzi o wianie. Jak to powiedział nam jeden z miejscowych w Dakhli
wieje 300dni w roku na kajta z czego 30 niewietrznych przypada na przełom października i listopada.
Podróż:
Wylot z Frankfurtu do Marakechu a potem autobusem do WS.
Jest to najgorsza opcja z możliwych(hardcore), jednak jeśli macie czas i chcecie zaszaleć polecam.
Wychodzi 1650km czyli jakieś 25godzin jazdy na miejsce. Bilet kupiony w Marakechu ~25euro w jedną stronę.
Kursują dwie linie autobusowe, jak na warunki afrykańskie podróż bez fajerwerków jednak do zniesienia.
Najlepszym i najprostszym rozwiązaniem jest lot z europy z przesiadką z Casablance - stamtąd jest bezpośrednie połączenie lotnicze do Dakhli.
Co jeszcze, jeśli jedziecie samochodem przed każdym miastem w Western Sahara są posterunki policyjne gdzie sprawdzają Wam dokumenty.
Miejscowy policjant przepisuje wszystkie pierdoly jakie znajdzie w paszporcie i puszcza dalej. Takich posterunków było chyba 17,
w powrotną stronę mieliśmy gotowe wypisane karteczki, które im wręczaliśmy aby zaoszczędzić czas.
Spot i zakwaterowanie:
Miejscówka do pływania znajduje się jakieś 25-30km przed Dakhla.
Są tam dwa obozy gdzie można się zatrzymać. Jeden tuż przy samej
ulicy, drugi może dwa kilometry dalej w głąb zatoczki.
My spaliśmy kilka dni w tym drugim obozie - czyli u Rashida
1.)Rashid.
Camp ok, jedzonko spoko, namioty na pustyni. Jednak Rashid to straszny
cwaniak, który skasuje Was dosłownie za wszystko. Kombinuje i zdziera.
Normalny nocleg kosztuje 30euro za noc.
Do tego kasuje dodatkowo 5jurków za przechowanie sprzętu nawet jak trzymasz go w namiocie.
Do tego momentu jest niby wszystko ok. (choć nikomu z nas nie powiedział o przechowalni),
jednak przegiął w momencie gdy po wyprowadziliśmy się z jego obozu, uregulowaliśmy rachunek
a pewnego dnia przyjechaliśmy samochodem popływać obok jego campu.
Wtedy przyleciał do nas i chciał po 10jurków od kajta, którego to niby pompujemy na jego plaży!
Sorrki, że tak się rozpisałem ale obiecałem że ma u mnie darmowy marketing w Polsce, więc bardzo proszę.
2.) Drugi obóz, lepszy dojazd, tuż przy samej drodze. Nocleg z wyżywieniem kosztuje tak samo, jednak można się potargować
i przechowanie jest za free. Blisko stąd na wave, można spokojnie uderzyć piechotą.
3.) Trzecia opcja to wynajęcie kwatery w Dakhli o dojazd na spot samochodem.
Wbrew temu jak brzmi nie jest to zły pomysł. Codziennie można pływać w innym miejscu a do tego
zwiedzić sporo. Jak nie wieje pakujecie się na wave przy mieście albo wypożyczacie surfing.
Tutaj oczywiście panują już inne ceny, nocleg znajdziecie już za 3euro a wynajęcie trzygwiazdkowego
hotelu kosztuje 25. Jak chcecie mam dobry namiar do francuzów którzy prowadzą camping z bungalows
pod miastem. Bardzo przyjemni ludzie, bardzo tanio i do tego 15metrów do oceanu obok spot od ocenu.
Z wypożyczeniem samochodu nie ma większych problemów. Dacia Logan za 25euro dziennie w zupełności
wystarczy na dojazd na kajta i na zakupy do miasta. Miejscowi średnio się orientują, co do tego że w ich
mieście można wypożyczyć samochód bez kierowcy, najlepiej od razu uderzać do biura.
4.) Czwarta opcja to nasz znajomy Niemiec, który siedzi tam już dwa lata i zaczyna organizować obozy kajtowe
połączone ze zwiedzaniem Sahary. Ma być dużo taniej niż w monopolistycznych arabskich campach a
do tego połączone z tripami 4x4, co kilka dni pływanie w innym miejscu. Postaram się dorwać jego numer,
jeśli ktoś będzie zainteresowany wyśle na priva. Z pewnością będzie lepiej
Co zabrać:
To co na każdy kajtowy wypad. Przydaje się długa pianka, w miesiącach jesienno - zimowych jest niezbędna.
Śpiwór, latarka i tyle. Jak kolega napisał paskudztw nie ma.
Aha, widzę, że pojawił się motyw z Asisem
Chyba każdy go poznaje. Radze jednak zachować pewien
dystans, ten człowiek handluje i potrafi załatwić dosłownie wszystko, jednak to straszny fantasta jest. Opium tea, tyle..
Jeśli macie pytania piszcie, chętnie odpowiem. Jutro postaram się wrzucić troszke fotek.
Pozdrawiam
Krupek