SZCZECIN KTO/GDZIE/KIEDY?

Ustawki na pływanko, transport, spotkania, noclegi, imprezy, itp.
Dziećkowice | Kadyny | Mazury | Poręba | Poznań | Szczecin | Trójmiasto | Wrocław | Zegrze

Twoj ulubiony spot w okolicach Szczecina to?

Trzebież
19
6%
Nowe Warpno
6
2%
Miroszewo
5
1%
Podgrodzie
5
1%
Miedwie
101
29%
Międzyzdroje
62
18%
Świnoujscie
74
22%
Inne
72
21%
 
Liczba głosów: 344

tomi
Posty: 525
Rejestracja: 05 kwie 2009, 20:34
Deska: AIR E OLA
Latawiec: Neo
Lokalizacja: Szczecin
Dostał piwko: 2 razy
Kontaktowanie:
 
Post05 paź 2009, 20:37

infidelity pisze:Brak słów. Ja ostatnio startując na Wierzbnie latawiec nieznajomemu wkurzyłam się i położyłam go z powrotem na glebę, bo facet uporczywie chciał go przesunąć przed startem jak najbardziej w power zone mimo moich rozpaczliwych gestów. Niestety pojawia się coraz więcej ignorantów którzy nie zwracają uwagi na bezpieczeństwo swoje (to jeszcze pół biedy) i innych (!).
Dobrze że nikt inny nie ucierpiał, mam nadzieję że koleś po tej akcji chociaż zmądrzeje.


w zeszłym tygodniu widziałem podobną akcję podczas startowania latawca też na wierzbnie. Gościa tak przeczohrało po trawie. Rozumiem wypadki się zdarzają, ale na głupotę niestety nie ma rady.

Tyski
Posty: 15
Rejestracja: 10 sty 2005, 20:07
 
Post05 paź 2009, 21:11

Z pełnym szacunkiem i wspułczuciem.Przy takim wietrze jak wiał w niedziele na miedwiu przy braku rozumu, praktyki lub szczęścia działa SELEKCJA NATURALNA

Młody
Posty: 93
Rejestracja: 08 lip 2009, 20:06
Lokalizacja: Szczecin
 
Post05 paź 2009, 21:17

Hej,

Krótka charakterystyka zaistniałej sytuacji na Wierzbnie, 5.10.2009 r. Wypadek miał miejsce podczas startowania kajta:

1. Pierwszym błedem jaki popełniłem, było startowanie kajta z pozycji, w której latawiec był zbyt bardzo wysunięty na krawędź okna wiatrowego (prawie nie łapał wiatru). Kiedy dałem sygnał do odpalenia - nie miał jak się rozpędzić. Po chwili wyszedł lekko poza krawędź okna. Wiatr wiejący na "zewnątrzną" stronę kajta spowodował cofnięcie się latawca w kierunku power zone.
2. Szybko odpuściłem bar, kierując kajta ku górze. Zrobilem kilkumetrowy rajd na piętach w przekonaniu, że uspokoi się, kiedy dojdzie do zenitu. Był to moment, kiedy powinienem był użyć zrywki.
3. Latawiec przyspieszał dochodząc do zenitu tak, że po chwili "wyrwało mnie z butów" i wylądowałem w trzcinach. Okręcając się wokół własnej osi całkowicie straciłem panowanie nad latawcem. Czułem że przyspieszam, odpuszczanie baru nie przynosiło żadnych rezultatów.
4. Zanim zdążyłem odnaleźć zrywkę poczułem, że kajt stracił moc (spadł na ziemię, kolega szybko zerwał zrywkę).
5. Poczułem falę ciepła z prawej strony głowy, straciłem chwilowo czucie w lewej połowie ciała (nieźle się wystraszyłem!). Na szczęście skończyło się na kilku szwach i paru siniakach.

Mam świadomość błędów, które popełniłem:
- źle dobrany rozmiar kajta (11m2 przy ok. 25 węzłach + silnie szkwalisty wiatr)
- odpalanie latawca zbyt bardzo wysuniętego na krawędź okna (nie łapiącego wiatru)
- zbyt późna próba uruchomienia self-rescue w sytuacji zagrożenia

Chciałbym podziękować wszystkim, którzy byli świadkami wypadku za szybką pomoc, zainteresowanie i wezwanie pogotowia.


Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
zooyork
Posty: 93
Rejestracja: 22 cze 2008, 07:12
Lokalizacja: Sz-n
Kontaktowanie:
 
Post05 paź 2009, 21:31

Młody pisze:Hej,

Krótka charakterystyka zaistniałej sytuacji na Wierzbnie, 5.10.2009 r. Wypadek miał miejsce podczas startowania kajta:



Cale szczescie ze wszystko ok. Pozostaje miec tylko nadzieje ze zdajesz sobie sprawe jakie ogromne miales szczescie ze skonczylo sie tylko na kilku szwach i wyciagniesz odpowiednie wnioski...


Btw- Czy fakt ze wypadek wydarzyl sie podczas uprawiania sportu ekstremalnego mial wplyw na objecie ubezpieczeniem ? Robili jakies problemy odnosnie przyjazdu karetki lub ew. zaplaty za jej przyjazd?
Wiem ze to nie o tym temat ale kompletnie nie mam pojecia jak to jest...


Pozdrawiam

Awatar użytkownika
k2
Posty: 105
Rejestracja: 21 maja 2007, 17:33
Lokalizacja: Szczecin
Kontaktowanie:
 
Post05 paź 2009, 21:36

daniel.p pisze:Wczoraj na Wierzbnie zapobiegliśmy pływaniu na spocie chłopaczka 12-13 lat ważącego jakieś 35 - 40 kg , któremu kajta 9m przy szkwałach do 30 węzłów wystartowała jego mama !!!! Obydwoje byli mocno zdziwieni , prawie oburzeni na nas gdy zainterweniowaliśmy , ale dotarło do mamy gdy kolega zapytał czy chce jeszcze synka oglądać całego.
Po wystartowaniu wyglądało to tak jakby za chwilę dzieciak miał odlecieć z kajtem jak prosiaczek.
Walczył z tym kajtem jakieś 20m od płotu. Mama powiedziała, że właściwie to on zawsze pływa z bratem ( mam nadzieję , że starszym i znającym się na rzeczy ) tylko dzisiaj wyjechali we dwoje ( pewnie mały ją wkręcił ). Tak czy inaczej akcja mogła skończyć się szpitalem.


heh;] 60kg, to on spokojnie waży;]

Awatar użytkownika
infidelity
Posty: 289
Rejestracja: 30 maja 2007, 11:33
Deska: Nobile 555
Latawiec: Best Waroo
Lokalizacja: Szczecin
 
Post05 paź 2009, 21:36

Młody, dobrze że chociaż masz świadomość tego co poszło nie tak, oby więcej nie było takich akcji.
Na marginesie: ja wcale nie twierdzę, że mi się takie głupie sytuacje nie trafiały, bo każdemu kto pływa kiedyś poszło coś nie tak, choćby nieudany skok/lądowanie skutkujące wycieczką z wiatrem po powierzchni wody. Trzeba tylko pamiętać, że najważniejsza jest ocena sytuacji i chłodna ocena własnych umiejętności w stosunku do panujących warunków. Są podstawowe zasady bezpieczeństwa których należy bezwględnie przestrzegać, wielka szkoda że tak dużo osób które razem z nami pływają ma je głęboko gdzieś.

Młody
Posty: 93
Rejestracja: 08 lip 2009, 20:06
Lokalizacja: Szczecin
 
Post05 paź 2009, 21:57

aaa
Ostatnio zmieniony 05 paź 2009, 22:08 przez Młody, łącznie zmieniany 4 razy.

Młody
Posty: 93
Rejestracja: 08 lip 2009, 20:06
Lokalizacja: Szczecin
 
Post05 paź 2009, 22:05

zooyork pisze:
Btw- Czy fakt ze wypadek wydarzyl sie podczas uprawiania sportu ekstremalnego mial wplyw na objecie ubezpieczeniem ? Robili jakies problemy odnosnie przyjazdu karetki lub ew. zaplaty za jej przyjazd?
Wiem ze to nie o tym temat ale kompletnie nie mam pojecia jak to jest...


Pozdrawiam


Zabrali mnie do szpitala w Pyrzycach. W karetce żadnych wałków - nie żądali gotówki za nerkę :-P W szpitalu podałem dane - ustnie. Dziś przyjechał po mnie kolega, przywiózł dokumenty: dowód osobisty + książeczkę ubezpieczeniową. Zwaracają uwagę na jej ważność (wazna przez miesiąc od daty podbicia) Pewnie możesz mieć też zamiennie RMUĘ wystawianą przez pracodawcę co miesiąc.

Awatar użytkownika
rolnik
Posty: 4544
Rejestracja: 07 sie 2003, 21:16
Deska: SU2
Latawiec: Obojetne
Lokalizacja: Stara Gwardia
Postawił piwka: 44 razy
Dostał piwko: 44 razy
 
Post05 paź 2009, 22:38

Super ze sie szczesliwie skonczylo !!!!!!!!!!!!!
Ludzie jak chcecie sie w to bawic zainwestujcie w male latawce .
Przerazenie mnie bierze jak ja wazacy 85kg smigam na 5.5 a obok mnie mniejsi kolesie na 11 12 ..... wszystko jest do czasu

jaceek
Posty: 114
Rejestracja: 17 paź 2007, 21:51
Deska: nbl
Latawiec: edge 11
Lokalizacja: szczecin
Kontaktowanie:
 
Post05 paź 2009, 22:39

daniel.p pisze:A może tak opowiesz o jeździe podwodnej NUTELLI w prawdzie to nie kamień ale słyszałem , że chłopak przeżył równie ciekawe chwile grozy.


jazda podwodna to cos ala nurkowanie z kajtem na madagaskarze jak w ADDICT cie z reklamóki BANDIT DOS a ??

Awatar użytkownika
zawodowiec
Posty: 586
Rejestracja: 21 cze 2007, 22:20
Lokalizacja: Szczecin
Postawił piwka: 7 razy
Dostał piwko: 4 razy
Kontaktowanie:
 
Post05 paź 2009, 22:55

Akcja nuteli była grubaa nie wiadomo jak zerwał sie jak napier... i został sam bez deski z 400m od brzegu fale były mega wielkie kolega Maciejewski przytransportował nutla do brzegu ( podobno był w niezłym szoku) ja zabralem sie za walczenie z jego luu i swoją 7m2 na której był mega przepałowany. Wiec połozylem sie na jego latawcu i jakos dotargalem sie do brzegu gdzie przed falochronem biegł do mnie Jacek zebym mogł wyjść z wody. Ogolnie dzień mega grubyy jakie wnioski hmm na morze na wypizd kamizela by sie przydała.

Pozdro

Awatar użytkownika
kolec
Posty: 223
Rejestracja: 11 lis 2008, 19:18
Deska: Su-2,Shinn,North
Latawiec: Ozone
Lokalizacja: Szczecin - Pogodno:)
Dostał piwko: 2 razy
Kontaktowanie:
 
Post05 paź 2009, 22:58

Młody pisze:
zooyork pisze:
Btw- Czy fakt ze wypadek wydarzyl sie podczas uprawiania sportu ekstremalnego mial wplyw na objecie ubezpieczeniem ? Robili jakies problemy odnosnie przyjazdu karetki lub ew. zaplaty za jej przyjazd?
Wiem ze to nie o tym temat ale kompletnie nie mam pojecia jak to jest...
Pozdrawiam


Objetego ubezpieczenim zdrowotnym zawsze musza reanimowac :) nie objetego zreszta tez - tylko potem FV dostanie :)

Co do ubezpieczenia NW - to po prostu ubezpieczyciel nie wyplaci ci kasy jak nie miales na sporty ekstremalne z kitem wlacznie (zwyzka 300%). Chyba ze wcisniesz kit ze przy czym innym powstala kontuzja.

Pozostaje pytanie - jak taki delkwent nastepnym razem komus skosi sprzet - kto zaplaci ? Bedzie miec OC ?? :)

Awatar użytkownika
paniera
Posty: 307
Rejestracja: 09 sie 2006, 23:02
Lokalizacja: Szczecin
 
Post05 paź 2009, 23:54

po tym, co tu przeczytałem po tych paru pięknych,
wietrznych dniach, nasuwa mi się tylko 1 komentarz ..

:doh:

ps ... Tyski wyczerpał temat swoim postem ;)

Smokie
Posty: 5595
Rejestracja: 07 sie 2003, 12:00
Deska: Semente Pocket Rocket, 77
Latawiec: Slingshot RPM
Lokalizacja: Warszawa
Postawił piwka: 121 razy
Dostał piwko: 77 razy
Kontaktowanie:
 
Post06 paź 2009, 09:09

A kto Cie kolego odpalal? Podziekuj mu rowniez za Twoje szwy na glowie. On tez widzi co dzieje sie z latawcem i do niego tez nalezy zwrocenie uwagi na to czy linki nie sa poplatane i czy latawiec pracuje tak jka powinien. Jesli nie a ktos sie upiera zeby go startowac to latawiec na glebe i nara... Najlepiej mu jeszcze linki poodpinac....

B@Rm@m
Posty: 221
Rejestracja: 31 gru 2007, 15:06
Deska: Śnn
Latawiec: Naish,Cabrinha
Lokalizacja: 44 wyspy
Dostał piwko: 2 razy
 
Post06 paź 2009, 10:01

A ja z koleiii juz nie moge sie doczekać powtórki z takiego weekendu.
...7m, sobota lux, niedziela troche mnie potargało i zapewne lepsza by była 5. Ale co tam, jak sie nie ma co sie lubi, to sie lubi co sie ma.
Co do wcześniejszych postów...kazdy jest panem swojego losu.
Pozdrawiam.


Wróć do „Kto/Gdzie/Kiedy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości