Wczoraj po jazdach na Zalewie postanowiłem popływać na otwartym, obejrzeć przekop z drugiej strony, pojechałem i wystartowałem ze Sztutowa. Na 9m wiało akuratnie, z wiatrem z NWW bez problemu dopłynąłem do przekopu - dziury na drugą stronę niestety nie ma
, ale prace ziemne i z umocnieniami wyglądają poważniej, niż od strony Zalewu. Wydaje się, że cały urobek walą w morze na E od przekopu, ok. kilometra dalej powstała płytka zatoczka osłonięta z trzech stron (na wykresie trasy widać wielkość i położenie, kilka halsów po flaciku zrobiłem). Spocik do startowania super, tylko "daleko od szosy". Nawet wylądowałem tam, i po honorowym oddaniu moczu w lesie ruszyłem w mozolną powrotną drogę pod wiatr. Może to tylko moje subiektywne wrażenie, ale fale były trochę bardziej pokręcone niż być powinno (nie wiem dlaczego mówi się o tym "kartoflisko"- na polu ziemniaków czy kartofli jest zwykle regularnie). Wiedząc o niewątpliwym wpływie brzegu na kierunek fali, szukałem lepszej wody dalej od brzegu, ale też tam nie było rewelacji.
Na wysokości pomiędzy Kątami a Sztutowem ok.1km od brzegu zauważyłem dalej za sobą motorówkę płynącego na W. Nie pierwszy raz na głębokiej wodzie widziałem podobny obraz, czułem trochę w kościach przepłynięte kilometry i nie chciało mi się lansować, podpływać i jakieś tam kółka kręcić - dalej mozolnie się halsiłem. Po jakimś czasie ta łódka dopłynęła bliżej, jak się okazało to był RIB S65000 z SAR w Sztutowie i chyba chcieli mnie ratować. Pokazywali gestami, abym spływał z wiatrem do brzegu (okolice Kątów) - ja pokazałem, że u mnie OK i płynę do Sztutowa. Było dobrze, ale po moim kolejnym zwrocie w morze (jednym halsem nie wydawało), podpłynęli i pokazywali, abym płynął w kierunku pod wiatr - do Sztutowa a nie w kierunku Szwecji. Oczywiście olałem takie instrukcje i halsowałem dalej. Chłopaki podziubali pod wiatr i falę do Sztutowa, za nimi, jak się okazało po plaży całkiem szybko jechała terenowa ciężarówka z przyczepą pod RIBa. W Sztutowie na plaży podpłynąłem do nich, z latawką w górze (tam był tłok) wymieniliśmy kilka zdań (na spokojnie) - usłyszałem, że nie stosuję się do poleceń (nie dyskutowałem - bez komentaża), konkretne pytania - czy byłem przy przekopie, czy nie miałem tam problemów, czy nie widziałem tam innego kita. Po odpowiedziach podpłynąłem dalej w miejsce odpowiednie do lądowania i się zwinąłem, chciałem iść pogadać, ale profesjonalnie się szybko załadowali i odjechali.
..................................
Odnośnie dnia przedwczoraj 30-07. Korzystając z wiatru z Suchacza popłynąłem zobaczyć jak tam z wyspą na Zalewie, jak widać z fotki trasy wysokości mi trochę zabrakło, próbowałem się dohalsować, ale dziura wiatrowa się zrobiła taka, że przez kilka minut ledwo mogłem się utrzymać na wodzie i co tam się dało rwałem do swojego brzegu, ale potem się ustabilizowało i popłynąłem zobaczyć postępy prac. Urobku zero wysypane, ale z poprzedniej 5-metrowej ścianki Larsena zrobiła się 250-metrowa, a równolegle do niej (ok 10 - 15m) powstała druga. Tak mnie mocno korciło (kierunek był) co by przejechać ten kanał, ale stchórzyłem. Ale za tymi ściankami kawałek flacika już było ...