r.sidor pisze:po pływaniu odkleiłem z auta nalepkę waveamigos
to może ja też dorzucę coś od siebie.
całe zajście mam utrwalone na zdjęciach... fakt, że doszło do wypadku i wina sprawcy to jedno, ale to że nawet nie zwolnił i nie sprawdził czy nikomu się nic nie stało to powinny zainteresować się odpowiednie służby. ja widząc całą sytuację z brzegu (już byłem pozwijany) i że nikt z pływających nawet nie zainteresował się wypadkiem, pożyczyłem latawiec od kolegi i podpłynąłem do chłopaków pozbierałem im deski i asekurowałem do brzegu!!
druga sprawa
jednemu z WSów na środku jeziora złamał się maszt i zwiewało go na tamę. oczywiście nikt się nie zainteresował!! dopiero Paweł podpłyną a po chwili ja. WS poprosił nas o wezwanie WOPRu. zatrzymaliśmy pierwszego napotkanego WSa i poprosiliśmy o interwencję bo nam ciężko będzie dopłynąć do Borzygniewu. ku naszemu zdziwieniu Kolega z deski pokiwał głową i popłynął sobie dalej i pływał sobie beztrosko... widząc to, jakoś udało nam się wyhalsować do przystani i wezwaliśmy ratowników, którzy poprowadzili dalej akcję ratunkową.
po trzecie
startowałem latawiec ale musiałem poprawić skręcone linki, aby to zrobić położyłem latawiec na krawędzi w wodzie przy plaży. jakiś rozpędzony WS spłyną prosto w linki i przeciskają się na chama ( z ogromnym oburzeniem) przez linki wyniósł swoją deskę. zwróciłem mu uwagę, że mogłem mu krzywdę zrobić ale nawet nie zwracał na mnie uwagi.
po czwarte
lądowałem latawiec, jak już koledzy chwytali moją latawkę, jakaś przejęta pani WS (jak się potem okazało) w BMW rozpędzona przejechała drogą wzdłuż plaży gdzie były w powietrzu moje linki!!! chłopaki z plaży krzyczeli i machali rękami ale pani sprytnie ich wyminęła. ledwo udało mi się wzbić w powietrze przed rozpędzonym autem!! Pani pojechała dalej i zaparkowała kilkadziesiąt metrów po czym poszła pływać!!
co się dzieje z ludźmi!!! czy dla niektórych nasze sporty są niewystarczająco ekstremalne??