Jeśli chodzi o Kenie to polecam safari bo zbyt wiele się nie napływacie. 4-5 dni pływania na miesiąc , statystyki przekłamują. Za to szerokie plaże i drobniutki biały piasek. Można ponurkować ale przejrzystość wody daleko od Red See . Super owoce morza, generalnie kuchnia całkiem bogata.
Módlcie się o chociaż mały zefirek wieczorem bo jak przestaje wiać, nadlatują komary
.
W dzień pełen relaks , mleczko kokosowe prosto z dopiero co ściętego kokosa (obsługa przy Was wskakuje na palmę) . Pamiątki z tego co pamiętam 50% albo i mniej ceny wyjściowej.
Bezpieczeństwo , no cóż w hotelu jest bajkowo , poza … Własność jest pojęciem względnym, a brak sympatii do białych widoczna.
Safari co kto woli , ale nie bójcie się brać najtańszych noclegów pod namiotem, bo z namiotami to nie ma nic wspólnego, no chyba, że z tymi od przyjęć. Wewnątrz murowane toalety , tylko małpy skaczą bo nich w nocy i hałasują, taki klimacik. Są też obozy wypasione z basenami, itd .