właśnie wróciłam z Algarve... było po prostu przepięknie !
na 2 tyg nie wiało 2 dni - a tak codziennie na 7-mki i 8-mki !!! nie było powodu wyciągać 11-stki.
z lenistwa pływałam tylko po Ria de Alvor (nie odwiedziłam Faro), mieszkałam w Alvorze. krótki opis:
akweny:
1. laguna w ujściu rzeki, dość rozległa, nieregularna jeśli chodzi o głębokość, a poziom wody zależny od pływów - najlepszy w fazach pomiędzy maksymalnym i minimalnym poziomem wody (trzeba sprawdzać). załączam focisze.
wiele łach bardzo płytkich, a więc w jednych miejscach bywa bardzo płytko, w innych głębiej-czy zupełnie głęboko. środek stanowi szlak żeglowny, a więc zupełnie głęboko.
dno piaszczyste, choć miejscami przy zejściu kamienie, nie ma jednak najmniejszego problemu z miejscem na przygotowanie sprzętu i launch, piachu jest dość.
przypływ:

idealne pół:

odpływ:

laguna dostępna z dwóch stron - od strony Lagos i od strony Alvoru. Od strony Lagos można do spotu dojechać autem, ale ma mniej płycizn, a od strony Alvor trzeba przespacerować się 15 minut ze sprzętem na plecach

, bo niestety rezerwat..., ale warto, bo po tej stronie duuuuuuuużo więcej płytkiego, gdzie najwygodniej trenować nowe tricki.
2. morze - niestety off shore, ale gładziudkie, woda czysta, przejrzysta - miło po ciśnięciu na lagunie wrócić downwindem do miasta.
wiatr:
od strony Lagos - offshore, więc po tamtej stronie znaaaaaacznie mniej chętnych do pływania.
od strony Alvor - side-on i on-shore, na bardzo rozległe łachy, gdzie woda niemal bez żadnego chopa. nie będzie więc dziwić, że to po tej stronie, mimo uniedogodnień z biegiem na dochodzenie, jest 80% pływających.
wiaterek gusty, niestety, wieje od lądu, więc miewa czasami grube kopnięcia..., ale po pierwszym pływanku wszyscy się przyzwyczajają.
po 15-16-tej włącza się termika i nawet, jak obstawiasz, że dzisiaj nic z tego nie będzie i w mieście palmy ledwo się ruszają, to na lagunie jest na małe rozmiary.
ja trafiłam genialnie w wiaterek, ale warto, za radą Stiv'a jechać na prognozę, bo od lokalesów wiem, że bywają niespodzianki.
tak, czy owak okres od czerwca do połowy września jest dość stabilny wiatrowo.
baza:
no cóż, nie ma tutaj czegoś takiego jak baza przy plaży z drinkami i parasolami, he, he. Szkoła i baza, gdzie możesz zostawić sprzęt jest w mieście - zarówno w Alvor, jak i Lagos.
ja korzystałam z mety Nelsona z
http://www.alvorkitecenter.com, a cały team składał się z kilku bardzo miłych ludzi, serdecznie ich polecam.
mieszkanie:
wynajmowałam apartament w Alvorze - przeuroczej mieścinie o kameralnym charakterze, dawnej wiosce rybackiej, która teraz stała się sympatycznym mini-kurortem z wieloma restauracjami (z przepyszną rybą!), kafejkami, małymi sklepikami. miasteczko położone na wzgórzach z niską zabudową, bez blokasów, których w Lagos niestety sporo (Lagos jest dość dużym miastem, ale z uroczą starówką i ogólnym bardzo miłym klimatem).
całe Algarve jest zielone, obsypane krzaczorami ukwieconymi kolorowo, palmami i cyprysami... pagórkowate, z klifowymi wybrzeżami osłaniającymi piękne piaszczyste plaże, po prostu śliczne.
ale to chyba najfajniejsze, co dotyczy Portugalii, to że ludzie są tam po prostu przeuroczy... uśmiechają się sami do ciebie i są na maksa życzliwi i pomocni... dawno już nie byłam tak nigdzie przyjmowana... i nie mówię tu o kelnerach liczących na napiwki, tylko o normalnych zwykłych ludziach na ulicy.
Portugalia uwiodła mnie skutecznie, a super pływanko przypieczętowało, że na pewno tam wrócę.