Wczoraj część składu
wątpiła w sens wyprawy ale nie moja skromna osoba
Pomiary w Białogórze niemrawe 15 na 20k, fala tylko jakaś tam, droga do Łeby w deszczu plus info że na miejscu deszcz i padaka. Zajeżdżamy przed 18 a tam równe 18 na 22k, falka z każdą minutą lepsza
i o 18.30 start, meta 20.30, dobre tempo ze względu na późną porę, bez awarii
Wstrzeliliśmy się w warun idealnie
żadnego offa
Fala miejscami większa (znowu okolice Stilo
) niż ostatnio, ale na całej trasie jakby więcej bałaganu a i mniej równych/długich fal, co nie zmienia faktu że było godnie i niedowiarki się miło rozczarowali
Początkowo wiatr był rewelacja (nie znam się ale chyba taki co by sie nadawał na uh), potem mniej równo, ale cały czas dobrze, a na ostatnim odcinku znowu dodało mocy. Troche mieszały deszczowe chmury, które bezskutecznie próbowały nas gonić i w sumie praktycznie bez opadów przejechaliśmy trasę
Za to co się spojrzeliśmy w tył to siwo od deszczu było
Użyte rozmiary to 7-9m, powrót na chawire 24 z bananem na gębie