TomekS pisze:
Wszystkie latawce OZONE, co do nich się wypowiadałem, bez leasha sa pozbawione systemu bezpieczenstwa.
..powyższe zdanie już wystarczy by nazwać autora ignorantem bez podstawowej znajomości abecadła kitesurfingu
nie zrobię tego

ale MI WYSTARCZY

by przestać z Tobą dyskutować

z całym szacunkiem - nie ma to sensu
mam propozycję - może więcej jednak jeszcze CZYTAJ niż pisz może
szanuję Twoje "przemyślenia" jednak NIJAK się one mają do rzeczywistości

więc może staraj się wyszukiwać tematy , działy a może w ogóle fora - w których masz JAKIEŚ pojęcie

-----------
w całej tej dyskusji daje się zauważyć jedna wyraźna tendencja:
- PRZECIW podpinaniu leasha jest zdecydowana większość (lub wszyscy

) ze starszymi datami rejestracji na forum ..większym doświadczeniem, pooglądaniu już kilku "zdarzeń"
- ZA podpinaniem - zarejestrowani dość niedawno.. z wagonami kaszki kajtowej jeszcze do przejedzenia .. WIEM , że każdy z Was "świeżsi" gdy zobaczy jak pisałem bliską osobę kajtloopującą w pomost na leashu zmieni zdanie w mig ..szkoda że dopiero wtedy

..ale JEŚLI tego potrzebujecie..
"starsi" świata nie naprawią ..
są dwa główne powody ZA zapinaniem leasha:
1) - nie złowienie kogoś na zawietrznej - jak pisałem ja widziałem coś takiego RAZ

w kilkunastoletnim , dość obfitym jak mniemam doświadczeniu - efekt: ŻADNYCH - ŻADNIUTKICH strat w sprzęcie a tym bardziej ludziach ..więc .,,nie demonizował bym historiami "z mchu i paproci" mrożącymi krew w żyłach , nawet przy całej mojej , również dość kolorowej wyobraźni - każdy, kto widział odlatujący , nawet przy silniejszym latawiec wietrze, wie , że bez oporu nie generuje on wielkiej mocy ani siły..
2) - obawa o uszkodzenie /
UTRATĘ 
własnego sprzętu podczas wypuszczenia go w
"siną dal" - Ci którzy tak piszą - biorą na siebie odpowiedzialność , za ..potencjalne wypadki.. jeśli przeczyta to , ktoś, kto w to uwierzy ..zawaha się przed użyciem zrywki - to może wystarczyć do kolejnej tragedii..
NIE PISZCIE TAK

sprzęt po całkowitym zerwaniu nie robi "papa" - nie znam osobiście ANI JEDNEGO przypadku utraty sprzętu w ten sposób , tak jak nie znam obciętych głów od linek kajta, ani żadnego potwierdzonego skoku przez Półwysep.. choć ..gada się i pisze tu i tam ..w brukowcach znaczy
sprzęt po puszczeniu w wodę - opada nie uszkadzając się
a puszczony w ląd - w 95 przypadków również wychodzi bez ŻADNEGO nawet drobnego uszkodzenia - więc trza mieć naprawdę wyjątkowego pecha, by coś uszkodzić..
przyglądam się takim sytuacjom każdego sezonu kilkanaście - kilkadziesiąt razy , czasem z dość bliska, czasem nawet posiadając leasha:

..czasem nie z wyboru - po prostu z powodu np jak widać na powyższym zdjęciu np. defektu sprzętu - bo mimo kilkunastu lat doświadczeń
wciąż nie udało mi się znaleźć w 100 % bezawaryjnego sprzętu - którego niektórzy już

zdążyli się dorobić , pływając od "przedwczoraj" ..
peace