Jestem nowym kitesurferem ale postanowiłem podzielić się z innymi forumowiczami na temat mojego kontaktu z w/w szkołą.
W sobotę rano zawitałem do szkółki na półwyspie w celu zrobienia IKO2.
Od razu udałem się do "Grubego", bo z całego towarzystwa przed szkółką wydawał mi się osobą najbardziej kompetentną. I chyba się nie pomyliłem, bo całą procedurą przydzielania instruktorów i papierami zajmował się on.
Poinformował mnie, że w tym momencie nie ma warunków na szkolenie ale jeśli się to zmieni to jak najbardziej nie ma problemu.
Wyszedłem przed szkółkę rzucić okiem na zatokę, faktycznie na wodzie były ze trzy duże latawce, a wiatr był północny, przez co mierzeja skutecznie go zasłaniała.
Po chwili podszedł do mnie jeden z instruktorów (bardzo sympatyczny gość) i powiedział, że w razie gdyby warunki miały by się nie zmienić można zrobić szkolenie po drugiej stronie zatoki. Chwile jeszcze pogadaliśmy, wymieniliśmy telefonami i umówiliśmy się, że jak zapadną jakieś decyzje co do możliwości szkolenia to będę informowany telefonicznie.
W związku z tym poszedłem zobaczyć co się dzieje nad morzem, po drugiej stronie Mierzei.
Po około godzinie wróciłem do WAKE.PL. Na wodzie pojawiło się kilka nowych kite, a instruktorzy wyszli na wodę osobiście obadać warunki. Chwilę się temu przyglądałem po czym zapytałem czy jest szansa na to szkolenie. Nie dostałem żadnej jednoznacznej odpowiedzi więc zacząłem taklować swój WINDSURFING.
Jak tylko skończyłem to "Gruby " zapytał czy chcę w końcu się szkolić.
Odpowiedziałem, że jasne że chcę. Po chwili przedstawił mi instruktora, z którym miałem pływać. Nie był to chłopak, z którym rano rozmawiałem. Koleżanka, z którą przyjechałem do WAKE.PL od razu gościa poznała i uprzedziła mnie, że szkolenie z nim to strata czasu (gościa znała ze snowboardowego obozu instruktorskiego i wiedziała jakie ma podejście do nauki itd.)
Wszedłem z "Grubym" do biura i z miejsca zapytałem czy nie może mnie szkolić inny instruktor, na co ten odpowiedział, że wszyscy już są zajęci. Po dłuższej dyskusji odpuściłem szkolenie i wyszedłem z biura.
Zaraz po wyjściu zaczepił mnie instruktor, z którym rano gadałem na plaży i krzyknął, że za jakąś godzinę możemy wychodzić na wodę. Bardzo mnie to zaskoczyło, bo chwilę wcześniej "Gruby" powiedział, że mogę od razu wychodzić na wodę ale jedynie z kimś innym.
Po chwili sprawa się wyjaśniła i umówiłem się, że stawię się na miejscu za około godzinę (zgodnie z prognozą wiatr powoli wykręcał na zachód).
Po godzinie przybyłem na miejsce. Samo szkolenie było jak najbardziej OK, bo instruktor był OK.
Na koniec kilka słów na temat Pana Ziomka.
W trakcie szkolenia po prostu podpłynął do mojego instruktora i kazał mu poprawiać linki w swoim latawcu. (Słowo "kazał" może jest trochę przesadzone, ale byłem bardzo zdziwiony, że nie usłyszałem w tej sytuacji od niego zwrotu typu --> czy nie przeszkodzę Ci w szkoleniu jeśli pomożesz mi z rozplątaniem linek? No więc po chwili ja trzymałem Ziomka latawiec, mój instruktor coś tam plątał przy linkach, a jego drugi kursant walczył o życie przypięty do naszego latawca, który za chwilę "zwalił" prosto na przepływającego obok gościa.
Następnego dnia olałem kite'a i wyszedłem na windsurfing. W pobliżu znowu pływał Ziomek. Najpierw nie ustąpił mi pierwszeństwa kiedy ja byłem na prawym halsie a on na lewym, a po jakiejś godzinie zrobił coś jeszcze bardziej bezmyślnego:
Obaj płynęliśmy prawym. Ziomek wyprzedził mnie po nawietrznej po czym jakieś 10m przed moim dziobem zrobił zwrot dokładnie na moim kursie i po raz kolejny musiałem zrobić mu miejsce mimo że miałem pierwszeństwo.
Gość normalnie zachowuje się tak jakby zatoka należała do niego.
To tyle jeśli chodzi moje odczucia po kontakcie z WAKE.PL
generalnie bałagan, robienie ludzi w c...ja (wychodź na wodę na szkolenie, nie ważne z kim i jakie warunki) i ogólne olewactwo.