Mikolpa pisze:a rolmigo 12-stkę jedną ręką trzyma w ryzach.
w niedzielę było mocniej niż w sobotę bo musiałem zdepowerować 12m do połowy!! ale to w sobotę miałem jedną z ciekawszych przygód podczas pływania.
wiało ok 30knotów w kopach dużo więcej ostra szarpanina tak jak to na ukochanych kunicach. do 12m Kacperskiego używam standardowego baru naisha SS tylko przedłużam 5-linkę.
pływam sobie już dobrą godzinę i po jednym ze skoków nagle coś strzeliło i zluzowało się na latawcu. szybki rzut oka na olinowanie i widzę jak wisi sobie luźno 5-linka odpięta od uzdy przy latawcu. latawiec stracił profil i nie dolatywał do krawędzi okna ale płynąć się dało lecz tylko z wiatrem. liszownie nie wchodziło już w rachubę i oczywiście jak to bywa w takich sytuacjach/warunkach znikąd pomocy nie mogłem oczekiwać. postanowiłem że podpłynę do brzegu i wyląduję latawkę gdzieś w bezwietrznym zakątku ale takiego miejsca nie znalazłem, a latawiec nie za bardzo był sterowny. postanowiłem spłynąć na sprawdzoną polankę i wylądować latawkę za krzakami na ośrodku (manewr przerabiany wiele razy). wąskie przejście między trzcinami i drzewami latawiec w okolicy zenitu ciągnie b. mocno (z uwagi że nie dolatywał do zenitu tylko był trochę cofnięty w głąb okna) ale już nie mam wyjścia. wyskoczyłem z dechy (jeszcze jakoś panowałem nad sytuacją) a tu nagle dostałem megaszkwał i latawiec zwalił mnie z nóg i zaczął ciągnąć po ziemi w stronę ogrodzenia. miałem przez chwilę głupi pomysł aby się zaprzeć o ogrodzenie i wyhamować latawiec ale szybko z tego zrezygnowałem, a że płot był już tuż to nie miałem wyjścia, zerwałem chikena latawiec mocno szarpną i zerwał się też leash. a cały zestaw poleciał wysooooooooko nad drzewami, krzakami, zaroślami i o dziwo spadł spokojnie na trawkę tubą na wiatr jak gdyby ktoś go odłożył po lądowaniu. szybko pobiegłem (jeszcze w szoku) przez krzaki ocenić szkody ale zupełnie nic się nie stało.
powodem całego zajścia był niedociśnięty supełek na doczepionej przeze mnie przedłużce 5-linki. wróciłem na spot zmieniłem linkę przedłużki na trochę grubsza i zawiązałem 2 supełki jeden za drugim i szybko na wodę dalej korzystać z wiatru.
a tu szkic sytuacyjny aby ukazać powagę zdarzenia

nie życzę nikomu takich przygód podczas latania.