Bazą jak widać na zdjęciach jest cos archaiczno skywalkero podobnego. Kawał pianki obłożony matą. W srodku samaaaa piąnka, brak drewienek, skośnych pasków karbonu, kewlarowych plastów miodu itd. Deche dałem do stolarza ktory frezarką zrobił łednie składające się wycięcie. Na rdzeń kupiłem płaskownik 6mm amelinum odpornego na sól, śróbki oczywiście nierdzewki. Po obu stronach wydrążyłem pianke z deski. Wylaminowałem kieszeń w którą będzie wkładany płaskownik i zalaminowałem ją w desce. Z drugiej strony zalaminowałem płyte w desce i teoretycznie mamy juz składaną deskę. Praktycznie zajęło mi to 3 tygodnie

Główki śrub napewno będą zmienione. Myślę o jakiś aluminiowych stożkach z otworami na nakrętki tak by w razie czego stopa uderzyła w coś płaskiego a nie wystający czopek. Na tydzień przed końcem prac było pierwsze pływanko i decha wytrzymała 2 dni pajacowania. Ostrzy, skacze, ląduje robi to co powinna choc obok NHP pewnie nawet nigdy nie stanie. Robi swoje. Troche danych.
Goła decha seryjna ważyła 2200g
Płyta 790gr + śruby + żywica z tkanią
Split ze śrubami, i finami 3700g
Czyli przytyło się jej około 1200-1300g
Nie ukrywam że czuć mase. Dla porównania ziom zrobił sobie splita z nomexu ktory na czuja waży mniej niż połowa zwykłego TT.
Dodam że to była pierwsze moja zabawa w laminat więć dla chcącego nic trudnego

Koszty: Decha z finami i padami 400zl, plaskownik, 30zl, śrubki 30zł, zywica, tkaniny wiertełka, papierki ścierne itd itd itd 150zł, czyli w sumie trochę ponad 600zl
Pasztet w pasztetowej cenie

Oczywiście dam znać jak się rozleci, jeżeli to przeżyję
















