W pierwszy weekend października wybrałem się nad naszą kochaną zatokę. Wyjazd zapowiadał się ciekawie, ponieważ miałem paczkę z zabawkami od GA Kites. Cztery latawce z oferty na sezon 2015 i bardzo obiecująca prognoza, bałem się wyłącznie temperatury.
Pierwszego dnia testów udałem sie do Rewy. W repertuarze miałem latawce: Pure 13 i 9m, Toxic 10m i Spark 13m. Na początku rozczarowanie, 10 węzłów – warunki graniczne, chwila wahania, ale zostaję. Napompowałem Pure 13 i Spark 13. Na szczęście w międzyczasie wiatr rozpędził się do 12-13 węzłów i udało się popływać tak żeby utrzymywać wysokość. Spark okazał się bardzo stabilnym latawcem. Średnie siły na barze i płynne dozowanie mocy sprawiają, że latawiec najbardziej nadaje się dla początkujących kitesurferów. Później przesiadłem się na Pure 13. Pierwsze zaskoczenie to moc. Biorąc pod uwagę konstrukcję powinienem mieć mniej mocy niż na Sparku, tymczasem było odwrotnie. Niespodzianką był również bardzo dobry restart z wody. Po godzinie pływania trzeba było się zbierać, bo zostałem sam, a słońce już zachodziło.
Kolejny dzień zaczął się lepiej. Dojeżdżając do Rewy już było widać latawce na horyzoncie. Tym razem pomagał mi mój brat Paweł, któremu bardzo dziękuję, bo warunki były dalekie od tropikalnych. Napompowaliśmy wszystkie latawce. Wiatr był okolicach 15-17 węzłów, więc zacząłem od 13m ale szybko się rozwiało do 20-25 węzłów. W ruch poszedł Toxic 10m. Nie wiedziałem czego się spodziewać po tym latawcu, a na pewno nie tak dobrej zabawy jakiej mi dostarczył. Pływało się świetnie. Latawiec oddawał moc kiedy trzeba, odpowiednio reagował na ruchy na barze i nie wymagał dużej siły w obsłudze. Czułem na nim lekkość pływania. Niektóre latawce trzeba poganiać do roboty, ten bardzo dobrze współpracował. Wszystko się udawało, w trakcie zwrotu czy skoku latawiec był tam gdzie powinien być, nie trzeba było go korygować barem. Toxic to świetna maszyna do freeride ale przy nauce raley czy s-benda nie będzie przeszkadzał. Potem przyszedł czas na Pure 9m. Znacznie poprawiona konstrukcja, w stosunku do poprzedniego modelu. Przede wszystkim lepsze zachowanie unhooked, dużo mocy na początku i nie ma efektu „przebierania się” latawca.
Na trzeci dzień testów wybrałem Chałupy. Towarzyszył mi Mirek (znany i lubiany instruktor wind). Mirek chciał doszlifować swoje umiejętności, dzięki czemu miałem opinię na temat latawców od osoby początkującej. Tego dnia zaczęło się od 25 węzłów. Jak pisałem wcześniej Toxic 10m zrobił na mnie ogromne wrażenie, więc tego dnia zacząłem od tego modelu. Po paru halsach wiatr podbił stawkę do 30 węzłów, a depower w Toxicu się skończył. W ruch poszedł Pure 9m. Mirek po 15 minutach moczenia czterech liter wystartował, a po paru halsach już ostrzył. Ja tego dnia skupiłem się na lataniu. Przyjemne skoki przy 30 węzłach, świetny sprzęt i brak tłoku na wodzie. Mirek na koniec ogarnął zwroty i obaj z bananami na twarzy wróciliśmy do Gdańska.
Sprzęt od GA Kites okazał się miłą niespodzianką. Będziecie mieli okazję przekonać się na własnej skórze podczas oficjalnych testów w Red Sea Zone, których termin ogłosimy już niebawem.
Do zobaczenia na wodzie!
Karol Cembor