Zdecydowanie Zachodnia Australia da radę, generalnie od listopada do kwietnia okolice Perth- później trzeba uciekać bardziej na północ wybrzeża w stronę Geraldton.
Co do spotów to w ok. samego Perth można przebierać- tak jak wspomniano wcześniej poranki to Point Walter (od 5 rano), a popołudniami wszystko pozostałe.
Zdecydowanie Woodman Point, ale niekoniecznie plaża z falą- którą pokazywał kolega z forum na pierwszym zdjęciu - to miejsce jest bardziej znane z super płaskiej wody (widocznej na jednym z dalszych). Tak naprawdę trzy plaże na Woodman, zawsze dają możliwośc pływania:)
Jest jeszcze mało znany spot z płaską wodą przy Mullaloo Beach. Bena Willsona można spotkać na Scarborough- dość dobrze jeśli chodzi o wave, ale jeśli potraktować fale jako kickery- to wymażone miejsce. W trochę większej odległości, ok. 70km jest Safety Bay, które można nazwać kitesurfingowym Hollywood- chyba wszyscy kręcili już tam swoje filmy.
Dla fanów prawdziwego wave (ale prawdziwego, nie takiego jak po stronie morza na naszej zatoce)- jest Margaret River, naprawdę trzeba wiedzieć co się robi...bo można dać się pokonać fali. Na początek przygody z falą dobre jest Wedge Island przy Lanceli.
Co do dalszych wyjazdów kiedy w mieście zaczyna się już zima- jest Geraldton i Exmouth.
Ogólnie, ciężko znaleźć drugie takie miejsce na ziemi, by idealne spoty łączyły się z cywilizacją. Wszędzie dojedziemy krajową "jedynką" a mamy wrażenie, że jesteśmy odkrywcami (dotyczy zwłaszcza Lancelin i Exmouth).