Pływałem w tą niedzielę na wysokości szkółki Mola, był to mój drugi dzień (po sobocie) kiedy zacząłem robić pierwsze halsy z ostrzeniem , ale o 9 rano jak koleś obok mnie z wiatromierzem zakomunikował z brzegu 30 węzłów to miałem spore wątpliwości czy w ogóle wychodzić na wodę...najmniejszy mój latawiec to 9 a ważę 70kg , w trakcie 2,5 godzinnego pływania było parę razy tak że zastanawiałem się czy nie przesadzam... parę razy nie mogłem cofać się z latawcem a z zajęć pamiętam że to pierwszy sygnał do wyjścia. Niedaleko mnie pływał koleś podobnej postury na 13 i przy jednym ze szkwałów użył systemu bezpieczeństwa, miał latawkę ciągle na leashu, wtedy uznałem że już chyba dosyć pomimo że nie mogłem się nasycić tymi pierwszymi halsami... moja rada - słuchaj co ci podpowiada przeczucie, przez wieki ratowało życie i teraz nie lekceważ takich sygnałów kiedy się pojawiają...
PS
Następne pływanka w kasku który leży na półce ...