Patrzę na KsPD, ten wątek i odczytuję to tak:
Miejsce: Zatoka, Chałupy kemping, obszar płytkiej wody.
Wiatr: wieje SE 12-10kts (sideshore z lewej od brzegu); wiatr słabnie.
Uczestnicy spotkania:- Pan A ma latawiec w zenicie i wraca sobie z laczka do brzegu, bo ma mało wiatru i płynąc traci wysokość. Trudno określić hals bo kite jest w zenicie.
- Pan B wypływa w stronę Zatoki na lewym halsie. Ma moc w latawcu. Widzi Pana A i postanawia ominąć go po zawietrznej w odległości 10-15m z latawcem nisko nad wodą (mniej niż 30stopni).
Sporo innych kajciarzy na wodzie (część wraca spacerkiem do brzegu, część pływa) ale jest wystarczająco dużo miejsca na bezpieczne pływanie.
Spotkanie. A i B sczepiają się linkami, bo A stracił kontrolę nad swoim latawcem w wyniku nie należytej obserwacji akwenu i wynikającej z tego pochopnej decyzji.
Prawidła zastosowane:Pr.3.2 oraz 3.3 - Strefa brzegowa, Pr. 4 - Prawidła wymijania, Pr.9.2. – Zachowanie uprzywilejowanego kitesurfera.
Wyjaśnienie:Prawidło 5 – Spotkanie wieloosobowe zostało wykluczone z analizy tej sytuacji. W spotkaniu brało udział tylko dwóch kajciarzy. Obecność innych nie miała bezpośredniego wpływu.
Kto miał pierwszeństwo według KsPD?W tej wydawałoby się karkołomnej sytuacji poszedłem drogą eliminacji zakładając, że nie płynący kajciarz z latawcem w zenicie jest kitesurferem „bezhalsowym”.
Pana A był uprzywilejowany, bo trzymał latawca w zenicie – Pr.3.3 - to podstawa.
Na podstawie poniższych czynników nie sposób określić dalszych zależności uprzywilejowania, bo Pan A:
- nie płynął, nie był wyprzedzany,
- nie był prawy lub lewy (Pr.4.1), bo miał latawca w zenicie,
- nie był kitesurferem leżącym w wodzie, ani dopływającym do deski lub startującym latawca z wody (Pr.3.3)
- nie mógł nabrać praw uprzywilejowanego wynikających z Prawidła 3.2. bo wracał do brzegu.
- był nawietrzny ale nie wynika z tego wiele, bo nie wiadomo na jakim był kursie (a to jest wymóg stosowania Pr.4.2 – nawietrzny vs zawietrzny).
W tym samym czasie Pan B był ustępujący, bo mijał kitesurfera z latawcem w zenicie.
Na podstawie poniższych czynników nie sposób określić dalszych zależności „ustępowania”, bo Pan B:
- był na lewym halsie lecz nie robiło go to „ustępującym” (pamiętamy, że lewy ustępuje prawemu a on mijał kitesurfera „bezhalsowego”).
- nie mógł nabrać praw uprzywilejowanego na podstawie Pr.3.2, bo nie wychodził z brzegu (lecz sobie pływał lewo-prawo) a nawet jeśli byłby wychodzący, to wówczas miał przed sobą idącego kajciarza a nie płynącego (Pr.3.3. jasno pisze, że dotyczy jedynie płynących kitesurferów).
- nie wystąpił warunek stosowania Pr.4.2 mimo, że przepłynął Pan B po stronie zawietrznej Pana A (nie sposób określić czy kursy były na tym samym czy przeciwnym halsie).
Bezpośrednią i główną przyczyną zdarzenia była zmiana pozycji latawca przez Pana A podczas spotkania.
Utrata kontroli była efektem złej obserwacji, pochopnej oceny sytuacji i wykonania niewłaściwego manewru (ruchu latawca).
Pan A, będąc uprzywilejowanym, złamał jednak Prawidło 9.2 co czyni go bezpośrednio odpowiedzialnym i tym samym ponosi większą część winy.
Jak brzmi prawidło?
Kitesurfer mający pierwszeństwo drogi zobowiązany jest do ustawienia swojego latawca w pozycji określonej przez Prawidło 4.4 czyli:
Pozycje latawców podczas spotkania: zawietrzny poniżej 30 stopni, nawietrzny powyżej 45 stopni. Pan A zmieniając radykalnie pozycję swojego latawca stracił status uprzywilejowanego z powodu złamania Pr.3.3. – pisząc prosto – jego latawiec nie był już w zenicie.
Ile dokładnie winy po stronie Pana A? Tutaj sprawa leży w rękach dobrych lub złych prawników. Od 51% do 100%.
Osobiście walczyłbym o 80% dla Pana A ze względu na to, że Pan B podjął słuszne decyzje dotyczące spotkania na zatłoczonym akwenie, wykonał je prawidłowo widząc Pana A z latawcem w zenicie. 20% winy dałbym mu za to, że wpływał w strefę zwiększonego ryzyka. Mógł się halsować lub pływać dalej w Zatoce (trudno jednak oczekiwać takich praktyk na Helu). Nie byłoby wówczas spotkania, zderzenia i tego wątku. Każdy oszczędziłby czas. Pan A i B na wyjaśnianie sobie na wodzie i ewentualne naprawy, Wy na czytania a ja na pisanie.
Ps.
Odległość bezpieczna – mam wątpliwości czy można tutaj jednoznacznie stwierdzić o złamaniu tej zasady. Raczej wątpię, bo gdyby nie zachowanie Pana A, każdy uczestnik spotkania czułby się komfortowo podczas tego mijania - 10-15m na pąskiej wodzie przy 10-12kts. A komfort to podstawa wyznaczania bezpiecznej odległości. Trudno oczekiwać, aby latem na Helu wszyscy mijali się w odległości większej niż długość linek. Jeśli jednak tak to Półwysep musiałby być wydłużany do 200km na letnie weekendy
