specjal pisze:apek pisze: (..) do brzegu miał zaledwie około 10 -15 km (..).
Ja tam się czasami wypuszczałem na 5km od nawietrznego brzegu i dupa mi się trochę marszczyła, jak pomyślałem co by było, jak... Niektórzy mówili, że to trochę nierozsądnie. Ale jak taki doświadczony kolega mówi, że 10 - 15 km to "zaledwie", to będę się śmiało wypuszczał dalej, szczególnie przy gasnącym wietrze.
ten gasnący wiatr według relacji tam obecnych nie zgasł, aż do wieczora
ss7pro@gmail.com pisze::naughty: ja pkywalem w ten dzien w pucku do samego zmierzchu i po tej stronie zatoki pod koniec sesji "przywailo" spokojnie w okolice 17knts.
i spokojne można było wtedy zrobić spływ ale w drugą stronę do Pucka, albo Rzucewa czy Rewy, półwiatrem to około pół godziny. Wyhalsowarie się do brzegu w Helu okazało się ponad siły.
ps. pisząc o spływie, miałem na myśli akcję self rescue, w sytuacji kiedy nie dało się wrócić na półwysep. (wcześniej niezbyt jasno wyraziłem to we wpisie)
Ostatnio zmieniony 07 wrz 2016, 22:52 przez
apek, łącznie zmieniany 2 razy.