Załączam poglądową mapkę i już tłumaczę o co cho.
Zdarzyło mi się ostatnio, że wiatr przygasł i latawiec wpadł mi do wody w punkcie (czerwona kropka). Woda była tam po klatkę piersiową, prawie szyja więc jeszcze "spoko", ale nie mogąc podnieść latawca już delikatnie z nim spływałem (grunt pod nogami w grubej piance był ledwo-ledwo, tykałem go od czasu do czasu na wyciągniętych palcach). Szczęśliwie zaraz dmuchnęło, podniosłem latawiec i dodragowałem się do brzegu. Widzę jednak na guglach, że miałem jeszcze spoooory zapas "komfortu dna". Nawet lepiej, gdyż kilkadziesiąt metrów dalej wygląda na to (zaznaczone na żółto), że się wypłyca ok. do pasa (porównując kolor wody względem tego bliżej cypla tam gdzie zaczyna się trawa). Czy faktycznie tam tak jest? A tam, gdzie zaznaczyłem na pomarańczowo też jest spoko?
Rozumiem, że Rewa "żyje" i dno bez przerwy się zmienia, ale może jakiś lokales podpowie dokąd można pływać bez stresu?
A może ktoś ma jakieś dokładne mapki głębokości w okolicach Rewy i w ogóle zatoki Puckiej