Smouki napisał kilka dni wcześniej:
Rozmawiałem wczoraj z Romkiem z SKŻu w sprawie organizacji, federacji, stowarzyszenia, zwiazku .... jak zwał tak zwał.
On ma wieloletnie doświadczenie w przygotowywaniu zawodników do olimpiady i rożnych imprez szerokiej maści, rangi miszczostw i innych..
Obiecał zabrać głos jak uda mu sie zarejestrować na forum... Wrócił niedawno ze spotkania ISAF, na którym wprost mówiono o otwartej drodze kitesurfingu do olimpiady i jest tylko kwestią czasu kiedy to się stanie. Oficjalnie rozmawiano o tym, że to nastąpi...
Jego sugestie są takie żeby nie bawić się w żadne stowarzyszenia tylko od razu podpiąć sie pod PZŻ ponieważ żadne stowarzyszenie nie będzie odpowiednim partnerem dla Ministerstwa Sportu czy Polskiego Komitetu Olimipijskiego. Jeśli w przyszłości ciało to miało by starać sie o dofinansowania czy inne historie to jest to najprawdopodobniej jedyna droga. Romek wspomniał także ze organizacja podlega pod PZŻ miała by swój zarząd statut etc i była by dosyć niezależną komórką...
Mam nadzieje, że niedługo o tym napisze...
Generalnie wracamy do punktu z przed 2 lat, gdzie były spotkania i 1 próby sformalizowania tego sportu... wtedy nic z tego nie wyszło...
może teraz się uda Very Happy zresztą musi bo nie ma wyjścia Very Happy
Ja myślę tak.
Krajowa prasa donosi i to często o polskich zawodnikach będących na bakier z Polskimi Związkami Sportowymi. To siedzący z biurkami urzędnicy uważają się za twórców sukcesów na bieżni, macie , skoczni czy parkiecie. Oni chcą i decydują co czy rzemieślnicy tzn sportowcy mogą startować w zawodach lub chodzić w sponsorowanych koszulkach.
Chodzi o kasę i posady, delegacje itp. Tak naprawdę nikomu nie zależy na zawodniku tylko na profitach które idą jego śladem.
Szansa na niezależność w PZŻ jest żadna. Będziemy płacić tylko składki i oddawać tantiemy z nagród.
Jak do tej pory rozwój polskiego kita to praca zawodników i pieniądze rodziców.
Stowarzyszenie musi powstać i oby była to forma prosta , której celem jest umożliwienie startu polskim zawodnikom w zawodach zagranicznych.I to koniec . W perspektywie nie widzę szans na spontaniczne zaangażowanie się grupy w celu ciągnięcia tej trudnej roboty. Muszą iść za tym normalne pieniądze ,wynagrodzenie czyli pensje dla pracowników itp.
Szkółki niech się zrzeszają jak chcą. Instruktorzy też.
Ciekaw jestem ilu jest potencjalnych sędziów z papierami chętnych do zrzeszania .
Myśląc szerzej o rozwoju nie wiem czy nie trzeba podjąć poważnej dyskusji o szkoleniu. Czy skoro wmawiamy sobie , że przyświecają nam altruistyczne cele nie powinniśmy pomyśleć jak pomóc Asi, Karolinie, Viktorowi czy Błżejowi w osiągnięciu lepszych wyników w najbliższym roku. Bo tak naprawdę to oni kształtują nasz kitowy świat , a nie PZŻ czy zakładane Stoważyszenie.
Szkolenie . Na etapie mistrzowskim nie istnieje.
Młodzież w wieku 14 do 18 lat praktycznie nie ma gdzie się zgłosić chcąc poznać techniki zaawansowanego pływania. Pro Campy organizowane przypadkowo przez Łukasza czy Merfiego nie znajdują uznania wśród rodziców, bo to oni ponoszą przecież koszty wyjazdów.
Co zrobić aby 15 letni dzieciak podłączył się do pływającego w kraju lub za granicą polskiego zawodnika i mógł korzystać bez ograniczenia z jego wiedzy, za darmo.
Rozwiązanie tego problemu wzmocni polski kiteserfing bardziej niż najlepszy regulamin i stworzy silna kartę przetargowa na przyszłość.
Pozdrawiam. Jacek Daktera