Nie wiem czy skręcenie kolana to poważna kontuzja dla Cb... Nie nalezy do grupy dramatycznych z pewnoscia
Ale co do tematu... Ja dostawalam szalu, że nie moglam plywac a to dopiero co sezon sie rozpoczal. Mowili, ze z miesiac/poltora rekonwalescencji... Dla mnie to wiecznosc. A ze sie zaparłam i kompletnie nic nie nadwyrezajac nogi, chodzac na porzadne zabiegi rehabilitacyjne (nie byle jakie - nie takie co nam w szpitalach oferuja

) po 3 tyg. cala zaklejona tape'ami i ze stabilizatorem na kolanie wyszlam na wode.

Oczywiscie nie moglam sie pobujac prawo, lewo tylko odrazu jakies railey... Skonczylo sie to peknietym stabilizatorem i pozrywanymi (czesciowo) tejpami oraz meeeega bólem. To bylo stanowczo za wczesnie. Ale za kilka dni (pobierajac przez ten czas znow kilka zabiegow) zrobilam znow ten sam numer i bylo ciutke lepiej. Skonczylam z rehabilitacja i dalej sie meczylam. Pozniej zaczelam brac flexita (srodek na stawy), ktory tak mnie postawil na nogi, ze akcja sesja na kite=ból, ktora byla na porzadku dziennym przez caly sezon poszla w niepamiec
Podumowujac... chyba lepiej nie za szybko chulac i wyleczyc sie do konca, a pozniej stopniowo wracac. Mi sie udalo szybko, ale ja to ja. Fart. Jedno wiem napewno, ze swoj proces "naprawiania sie" wydluzylam dosc mocno.
Pozdro i zdrowka!