Jasmine pisze:Staram się się w tym wszystikm odnaleźć - nie potrafię, może jestem egoistką, ale nie umiem, widzieć pozytywy tego sportu... spotru który w hierarchii wartości zajmuje nipodzielną pierwsza lokatę...
Nie mam szans i nie mam juz sił na walkę z kitesurfnigiem....
Poddaję się....
Bycie z człowiekiem który uprawia kite-surfing to igranie z ogniem, ogniem który zawsze parzy tylko opażenia nie zawsze sa widoczne na pierwszy rzut oka...
A ja Wam powiem, że mam dziewczynę, która akceptuje moje zainteresowania w pełni. Myślę, że jest to kwestia podejścia obu stron. Jeżeli ona ma co zrobić ze swoim czasem kiedy ja jestem na wodzie, a ja z kolei wyznaczam sobie ramy czasowe to wszystko jest ok. Mozna sie dogadac. No chyba że to już stało się nałogiem, taki kompletnie niekontrolowanym to może być problem. Ale zawsze należy o tym rozmawiać i ustalić sobie ramy. Moze to nie kite jest tu problemem tylko wogóle coś się między Wami psuje. Znam to z autopsji ... czy to będzie kite czy narty czy inny sport - jezeli sie cos psuje to nic nie pomoze zmiana czy rezygnacja z pasji.