KonradB pisze:Pływał może ktoś na Chaosie z 2015 i może chciałby się podzielić opinią czy ten latawiec jest już dla osób pływających freestyle czy też nada się do jego nauki? Czy osoby pływające na nim są zadowolone, jaka jest jego wytrzymałość na uderzenia o taflę itp. ? I jeszcze jest jakaś opcja przy pływaniu unhooked aby podczas puszczenia baru latawiec nie tracił całej mocy ( w north przesadza się dodatkowe kółko w safety line przez chickenloop'a tzw. suicide mode)? Z góry dzięki za pomoc
Ja pływałem na nich od września 2014 do końca sierpnia tego roku, więc mogę powiedzieć że latawce mam dosyć opływane. Na ostatnie pytanie dostałeś chyba wyczerpującą odpowiedź w obrazku u góry, a jeżeli chodzi o inne sprawy to dodam parę słów ode mnie.
Kajt do freestylu jest naprawdę dobry. Na pewno nie ma tak dużego slacka jak typowy C-shape (choć co roku ten element jest coraz lepszy w Chaosie). Z drugiej strony ma dzięki temu wiele zalet przydatnych bardziej przeciętnemu kajterowi (który np zaczyna robić pierwsze hp). Jest bardzo stabilny i łatwy (chodzi głównie o porównanie open-C do c-shape). Piszę tak, bo ze względu na swoją budowę (bridle + profil głównej) kajt ma duży zakres wiatrowy, lepiej chodzi w szkwałach niż typowe C i jest taki bardziej uniwersalny. To fakt, że naprawdę dobrze wstaje z wody (w porównaniu do chaosa 2013 znacznie lepiej)- z resztą nie sądzę, żeby dzisiaj był to większy problem w jakiejkolwiek marce latawców.
Do nauki ten kajt to nadaje się nawet od zera. Sam nauczyłem na nim pływać moją dziewczynę w niecałe 10h (co prawda spot był fajny). Teraz już sama bierze kajta i radzi sobie bez pomocy- robi zwroty i uczy się skakać. Także kajt ten jest naprawdę świetny dla każdego kto się uczy lub wie już czego chce i ciśnie freestyle/freeride. No bo co- może do wave i hangtime są o wiele lepsze kajty, ale ten chaos z 2015 to naprawdę bardzo udany model.
Wytrzymałość jest związana już z logo cabrinha- czyli sprzęt naprawdę porządny. Jeżeli miałbym wymienić najsłabsze punkty to:
1. grubość balona (jeżeli wyciągniesz go z tuby przy łataniu np to łatwo jest go zepsuć przy pompowaniu-jego materiał jest dosyć cienki). trzeba po prostu uważać. No ale komu zdarza się często to robić? To tylko taki techniczny szczegół, a jest tak pewnie, żeby zmniejszyć wagę latawca- czyli w sumie ok.
2. wężyki- to fakt że czasem potrafią wypaść. Mi zdarzyło się to RAZ przez 3 lata, czyli około 12-15 miesięcy na wodzie.
3. raz musiałem wymienić ten zamek błyskawiczny na tubie głównej
4. oprócz tego zdzierałem trochę owijkę z baru- mogłaby by być jakoś mocniej zrobiona, fakt.
Tak przez 3 ostatnie lata wyglądał mój bilans strat z cabrinhą. Parę łatek po przetarciach na materiale, kilka łatek na balonie i jeden wężyk, który wyleciał. Nigdy nie pękła mi linka, nigdy kajt nie rozdarł mi się od uderzenia, ani zmielenia przez falę. O sobie mogę powiedzieć, że jadąc na lotnisko nie zabieram raczej kajtów na tzw. "wakacje", więc myślę, że taki bilans jest naprawdę imponujący.
