"W opowieściach marynarzy od lat pojawiają się monstrualnie wielkie fale, ponad 30-metrowe ściany wody, które znienacka zalewają statki. Przez długi czas nie dawano tym historiom wiary, gdyż nawet podczas największych sztormów wysokość fal nie przekracza zwykle 10 m. Z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że trzy razy wyższa fala powinna być marginesem, wybrykiem natury, który pojawia się raz na jakieś 10 tys. lat. Dopiero kilka lat temu przyłapano te monstra na satelitarnych zdjęciach.
Nie bardzo wiadomo, skąd się tak ogromne fale biorą. Pojawiają się nieoczekiwanie, więc trudno je studiować. W dzisiejszym "Nature" badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles proponują, by zamiast fal w wodzie badać fale świetlne rozchodzące się w światłowodach. Wykryli tam taki sam efekt - pojawianie się samotnych "dzikich" fal, które swą amplitudą górują nad otoczeniem. Może więc optycy rozwikłają wreszcie morską tajemnicę i dzięki nim pływanie stanie się bezpieczniejsze?"
gazeta.pl