Generalnie wyciąg to bardzo fajna sprawa
Było parę problemów, między innymi nie za bardzo mogliśmy się dogadać z tylko-niemiecko-języczną obsługą wyciągu. Kazali nam coś czytać, oglądać film instruktarzowy i najpierw popływać na kneeboardzie. Zabawa była niezła, zapiernicza to też nieźle, ale strasznie szarpie na początku. Generalnie doskonale zaprzyjaźniliśmy się z pierwszym zakrętem i zejściem na ląd obok niego

Niestety zakręt był bardzo często śmiertelny, tzn luzująca się lina i wielka katapa jak już się napięła. No ale myślę że dla nas, czyli osób które generalnie niezbyt wiele wspólnego miały do tej pory z jedną deską, to jeszcze jeden taki wypad, może dwa i byśmy ogarnęli
Na pewno warto pomyśleć o jakimś skróceniu albo w ogóle wykręceniu finów z deski
Generalnie wyciąg to super pomysł, było trochę miejscowych wymiataczy którzy pokazywali klasę, a na nartkach śmigały nawet dziewięciolatki
Szkoda tylko że nie było nikogo kto by nam coś podpowiedział, mnie np pokonało mega szarpnięcie na starcie, z kneeboardem to nie był żaden problem, ale z kite deska już tak
