Hej, jak zwykle prawda leży po środku.
Osobiście przeszedłem z bezpiecznego latawca jakim jest Flysurfer na troszkę mniej bezpieczny jakim jest Cabrinha Recon.
Czynności, jakie przedstawiłem przed zejściem na wodę są proste i automatyczne jak przy podłączniu linek. Generalnie robiąc to co opisywałem wcześniej mamy gwarancję zadziałania Reconu.
Na szczęście system ten jest dwustronny, więc jak jedna strona się zablokuje, to można spróbować odpalić latawiec używając drugiej (lewa - prawa).
Dodatkowo, przy awaryjnym lądowaniu latawca Recon zawsze zadziała, nawet jak jest zapiaszczony, gdyż zmienia się kąt ustawienie tuleji i bolca (gdy nie ma piasku to taki bolec sam wypada w takim położeniu bez działania żadnych dodatkowych sił), wówczas znajdują się one w 1 linii, a nie pod kątem prawie 90 stopni jak przy relunchu.
Zwolnienie zaczepu bezpieczeństwa powoduje wydłużenie linek nośnych o ok 3m, i latawiec zawisa na linkach sterujących dodatkowo wywołując lekkie szarpnięcie, które na pewno wyrwie zapiaszczony bolec z tuleji)
Najtrudniej stawianym latawcem za pomocą reconu była moje 17 CO2, ale jest to jak zwykle kwestia tunningu bolca.
Moja nowa Contra 19.5 odrywa się od wody dużo łatwiej i to w ciągu co najwyżej kilkunastu sekund.
Z drugiej strony sam jestem ciekawy co by się stało jakby faktycznie zablokować na siłe jednego bolca i wtedy awaryjnie wylądować latawkę
