wiec generalnie w takiej akcji prawo nnie bedzie do konca po Waszej stronie...
prawo moralne we mnie, niebo gwiaździste nade mną...
oczywiście to co piszesz jest całkowicie słuszne, ale naprawdę nie sądzę żeby chłopek wzywał policję... chociaż jest to już ryzyko odbierającego. w przypadku swojej deski myślę, że zaryzykowałbym.
I rozważmy sytuację, co gdy wezwana na miejsce policja deski nie znajdzie.... bo ktoś, gdzieś ją już zabierze.
Oczywiście zostanie wskazany winny zabrania, ale jedynym co chłopek będzie mógł zrobić, to wystąpić z odpowiednim roszczeniem do sądu, gdyż jak słusznie podniosłaś, tylko on może rozstrzygnąć kwestię własności... a ten stwierdzi, że stan posiadania powstały wskutek dokonanego nariuszenia jest zgodny z prawem i tym samym go usankcjonuje.
To rozwiązanie ma pewne minusy

...ale balans na cienkiej granicy dozwolonej samopomocy też ma swój urok

...a niewątpliwym plusem jest, że deske już masz.
Dobrze zrobiłaś zgłaszając sprawę, ale tak jak mówi aaa3xa przez policję może potrwać.
Jak je dobrze zredagować to pismo od pełnomocnika potrafi zdziałać cuda....
może pomyśl o tym żeby wręczyć to osobiście?