Zdaje się, że moga nam skoczyć! Ponieważ przepisy wykonawcze nigdy nie nadążają za życiem - zanim powstaną regulacje prawne dotyczące takich wynalazków jak kitesurfing - my bedziemy juz dawno na Hawajach!

Równie dobrze nałeżałoby mieć atest pływalności + certyfikat bezpieczeństwa na materac dmuchany w tym gaśnicę, ukfkę, świadectwo radiooperatora, zezwolenie urzędu morskiego do wyjśia w morze, silnik zapasowy i flary sygnalizacyjne... Co tylko w 1/4 zadowoliłoby prawodawców!

Obiekt poruszający się w strefie brzegowej; między wodą a niebem wymyka się się przepisom o ruchu powietrznym ale też o ruchu "małych statków". Najbardziej odpowiada definicji "inne obiekty pływające" (niemechaniczne). Nie jest to kajak, nie ma to żagla, nie da się tego rejestrować - więc najlepiej nie zwracać na to uwagi dlatego sądzę, że jeszcze dużo czasu minie zanim "KTOŚ" poważnie się nami zainteresuje. Na razie - dopóki żaden kajciaż nie rozjedzie kąpiącego się w Juracie Kwaśniewskiego - bedą się z nami obchodzic jak ze śmierdzącym jajkiem!

I takie podejście o dziwo najbardziej sprzyja rozwojowi kitesurfingu w Polsce!
Wielkie JOŁ dla leniwych ustawodawców!