:Ddaniel.p pisze:Nie rób tragedii , a najlepiej na tym kasku o którym wspominałem napisz Targetii , to wszyscy Ciebie ominą
daniel.p pisze:Nie rób tragedii , a najlepiej na tym kasku o którym wspominałem napisz Targetii , to wszyscy Ciebie ominą
targetti pisze:Dobrym przykładam może być nauka jazdy samochodem :/ Nikt z nas nie lubi "L-ek" a przecież każdy z nas kiedyś uczył się prowadzić auto.
ot cotargetti pisze:Kończę temat i po sprawieZnając życie skończyło by się na napisaniu wielu postów które by tylko SPAM-owały ten temat . Nie rozlewajmy kwasu
![]()
Lepiej pogadajmy o pogodzie bo zapowiada się fajny weekend
Pozdrawiam
targetti pisze:daniel.p pisze:Nie rób tragedii , a najlepiej na tym kasku o którym wspominałem napisz Targetii , to wszyscy Ciebie ominą
Chyba się nie zrozumieliśmy... napisałem o tym w dobrej wierze, po to aby nie było niepotrzebnych spięć między pływającymi a uczącymi się. Jest różnica między podpłynięciem i sprawdzeniem czy kursant nadal żyje (np. przepłynąć po nawietrznej do osoby uczącej się), a co innego płynąć ślizgiem centralnie na kursanta po to aby w odległości ok. 5 metrów robić nagły zwrot na drugi hals (tak jak bym potrafił czytać w myślach surfera i na 100% wiedział, o tym że on mnie widzi). Nie były to przypadkowe podpłynięcia, bo taka sytuacja się kilkukrotnie powtarzała - i stąd mój post.
Wkurza mnie to, że na forum tyle się pisze o bezpieczeństwie, o zachowaniu bezpiecznej odległości między surferami, o zasadzie ograniczonego zaufania, o tym, że osoba ucząca się nie potrafi jeszcze dobrze panować nad latawcem i stanowi duże niebezpieczeństwo dla pływających dlatego lepiej do niej nie podpływać tak blisko. Po co to wszystko zostało napisane?
Tak samo jak pływającym przeszkadzają osoby uczące w miejscach w których akurat sufrują, to ludziom uczącym się na pewno nie ułatwiają sprawy osoby które celowo do nich podpływają mimo ich znacznego oddalenia się od miejsca spotu.
Jeszcze jedno sprostowanie, bo mogliśmy się nie zrozumieć. Wiem o tym, że jezioro/morze nie jest niczyją własnością. Nie twierdzę, że w miejscu w którym się uczę nie może być nikogo innego. Nie o to chodzi!
Każdy ma prawo pożeglować gdzie go wiatr niesie - chyba o to chodzi w tym sporcie aby znaleźć sobie kawałek "swojego małego morza" i z chillout-ować od dnia codziennego. Nie wydaje mi się jednak aby chodziło o to żeby wzajemnie między sobą walczyć i jak najwięcej sobie przeszkadzać.
Dobrym przykładam może być nauka jazdy samochodem :/ Nikt z nas nie lubi "L-ek" a przecież każdy z nas kiedyś uczył się prowadzić auto.
Pozdrawiam
infidelity pisze:Jak to z jutrem ma być? ICM pokazuje że cienko i po 17 ma całkiem paść, a ja dopiero koło 16 mogłabym wyruszyć z miasta
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 33 gości