no i bylem, polywalem i wrocielem..... i musze powiedziec, ze nie wiem czy jestem zadowolony czy rozczarowany... niby fajnie, ale po czesci niestety troche do bani..., ale po kolei, moze komus sie przyda, choc bylo chyba juz pisane, ale moje odczucia:
7 dni na miejscu, wiatr 3 dni mocny na 7-9, 3 dni slaby na 13tke (90kg)
Sotavento i Rene Egli 1: bardzo ladne miejsce, laguna, itp. ble, ble, ble tak nierownego wiatru to chyba nawet na srodladziu nie ma... to talna porazka jak dla mnie, to nie bylo plywanie tylko szarpanie. dobra, dalej od brzegu, albo dalej w kierunku Rene Egli 2 wiatr jest rowniejszy, ale jakos tak nieswojo przy 30 wezlach wiatr od brzegu plywac samemu na morzu i nastepna stacja to.... Maroko...(plywanie bardzo mile tam, ale w glowie ciagle niefajne mysli w razie awarii)
Laguna, pieknie ladnie, tylko tez wiatr nierowny, dobra dalej jest lepiej, do tego laguna jest na pare godzin i nie codziennie i czesto za plytka na sensowne plywanie, skakanie.
Albo jestem za mietki, albo to miejsce dla gosci z wielkimi jajami i duzym samozaparciem. nie rozumiem jak tam w ogole mozna ludzi uczyc plywac... trzy skutery szkolkowe ciagle kogos zwozily, non stop kajty walily w wode... ja mowie - nie dziekuje, choc moze warto sac szanse temu miejscu i byc tam przy bardzo wysokim stanie wody i plywac ok. 1 km od Rene 1.
El Cotillo (wave) : tutaj lepiej, o wieje lepiej, fala: mala, srednia, jak dla mnie poczatkujacego wejwowca nawet spora, rowny wiatr, ale niestety nie odbylo sie bez ALE: ogromna plaza, malo ludzi, fajne plywanie, a na koniec przychodzi lokales i mowi mi gdzie mam plywac, jaki jest podzial plazy na kite, ws i surf i co? kite mimo ze najwiecej ludzi (akurat tego dnia) to ma najwezszy kawalek plazy i do tego dokladnie tam gdzie jest troche skalek, hmmm, troche dziwnie, a ja sie dziwilem czemu kajtowcy plywaja w takim tloku a ja 200 metrow dalej sam na wodzie..
El Cotillo (lagunki): niby rewelacja, lagunki, plaska plytka woda, mozesz tez wyplynac na falke, ALE: miejsce na 2-3 kajty i juz tlok, kazdy blad i moczenie latawca to wielka szansa na potarganie go o skaly, lub rozwalenie nog i kamienie pod woda. fajnie ale mimo wszystko to nie duze laguny znane z Egiptu, dobre do cwiczenia freestyle, dobre jak bedziesz naprawde SAM na spocie.
Corralejo, Flag Beach: rownierz, niby fajnie, wiatr prawie wzdluz brzegu, rowny, ciutke od ladu, piaseczek i kolorowa woda, ALE: przy odplywie mega kamory i skaly, zero plytkiego na cwiczenie czegokolwiek, w miejscu gdzie ewentualnie mozna by sie pobawic i cwiczyc, albo poczatkujacy, albo miejscowi nie za bardzo patrzacy na innych, a awaria sprzetu oznacza wypychajacy wiatr na morze...
Mi/mojej dziewczynie brakowalo miejsca gdzie mimo glebokiego (nie mamy z tym problemu) byloby troche miejsca plytkiego gdzie mozna pocwiczyc, zmoczyc latawiec, bezstresowo. Moze jak sie trafi z urolpem na lagune, ze ma metr wody to jest inaczej, mysmy mieli ok. 40 cm, a to ciutke malo na moje stare kosci.
No a na koniec, zeby nie bylo, ze tylko marudze i marudze, pare zdjec, az taaaaaaak zle nie bylo....
Sotavento i moja lejdi na 7mce:
El Cotillo falka, w koncu rowny wiatr na 9tke:
El Cotillo lagunki, troche slabej wialo, na 13tke, jak widac, prawie wszedzie czaja sie kamienie:
Flag Beach, ostatni dzien i popierdywanie na 13tke, akurat przyplyw i kamienie pod woda:
