to mój pierwszy post, więc się w skrócie przedstawię.
Mieszkam w Wawie. Na snowboardzie jeżdżę już 8 sezonów a snowkitem zaraziłem się w pod koniec zeszłego sezonu w ramach podstawowego szkolenia na Zegrzu (miało być w kieteakademii ale z powodów technicznych skończyło się na zaprzyjaźnionej Aloha.pl, czego wcale nie żałuję

Na szkoleniu miałem okazję latać na pompowanych Ozonach (o ile pamiętam to były to lite 11m i sport 9m). Rozważając za i przeciw zdecydowałem się jednak na latawiec komorowy . Przeglądając wiele podobnych wątków na forum zdecydowałem się na Ozona Zccessa XC :] Mam tylko wątpliwość czy przy mojej wadze (niestety 90+ ) 8m kw starczy mi na warunki wiatrowe w okolicach Warszawy? Na kursie latawce wymienione powyżej świetnie sobie dawały ze mną radę, więc te 8 m może by wystarczyło ale z kolei z tego co wyczytałem na landikiting.pl wg kolegi Enoza dla mojej masy korzystniej byłoby te 10m (chyba,że doliczał do tego buggy ?). Są na forum podobne grubasy

Przy okazji chciałem się dowiedzieć o doznania użytkowników uprzęży alpinistycznych do snowkite. Nie jest to chyba popularny patent a wydaje mi się o tyle ciekawy, że mam w planach się również wspinać i zredukowałoby mi to trochę koszty(koszt takiej dobrej uprzęży jest też sporo niższy niż trapezu). Chickenloopa można wpiąć jak przyrząd asekuracyjny i takie rozwiązanie powinno zdać egzamin.
Z góry sory jak ktoś stwierdzi,że tego typu post widzi n-ty raz ale nie znalazłem bezpośredniej odpowiedzi na moje pytania.
Pozdrawiam, Reymont.