No były i takie momenty że i komory leżały. Ogólnie ciężko było. Przy molo tragiczny lód. Ciężko chodzić a co dopiero jeździć. Dalej lód jak szklanka przykryty świeżym sypkim śniegiem. Jak juz "powiało" to i tak nie za bardzo było jak zakrawędziować. Koło 14 flauta, nawet manty zdychały. Ale to ostatnie podrygi na śniegu wiec jak ktoś ma ciśnienie to i w takich warunkach będzie próbował. Jeśli ktoś nie był to chyba nie ma czego żałować.
Pozdrawiam