onzo pisze:No tak - chyba Ziomek ma doświadczenia z za luźnymi strapami i uszkodzonymi ścięgnami w stopie od ciągłej "pracy" palcami w celu przytrzymania deski. Ciągła walka o utrzymanie dechy na wodzie to kiepski pomysł.
Jak dla mnie strap powinien trzymać na tyle, żeby nie trzeba było kontrolować ciągle czy decha jest na nodze, a jednocześnie być na tyle luźny, żeby dało się dechę zrzucić w razie czego. wypadek jaki Ci się przytrafił wskazuje, że może trochę przesadziłeś ze ściskaniem strapa, ale może też być to przypadek. Ja tam wolę mieć za ciasno niż za luźno... w strapach.
Ja przez zbyt ciasne ustawienie w zeszłym roku złamałem kość strzałkową.
Po glebie, leżąc na brzuchu, puściłem latawiec przez zenit, żeby się podnieść. Jedna noga wypadła ze strapu, a druga nie. Latawiec pociągnął, deska skręciła pod wodą razem z nogą
Pamiętam, że przed sesją dosyć mocno dociągnąłem strapy, żeby "dobrze czuć deskę".
Szczególnie pływając w butach lepiej trochę poluzować.
Od tamtej pory wolę sobie bodydragiem wrócić po deskę, niż stracić kilkanaście tygodni.
Jeżeli dobrze pamiętam do Ziomka ścięgien przyczyniła się też temperatura.