nie miałem kasy na kurs, nie miałem kasy na wyjazd na 1/2wysep - latawce kupowałem po 300zł - to jest odpowiedź. A jeśli ktoś powie, że nie warto ryzykować i lepiej iść do szkółki to się z nim w 50% zgodzę

Wiem, że nauka samemu jest niebezpieczna, ale za to jaka przyjemna kiedy odkrywasz Amerykę samemu

Szkółki są jednak niezbędne - nie wyobrażam sobie aby 100% "ankietowanych" miało tyle szczęścia co ja. Myślę, że z 20% ludzików skończyło by w szpitalu po nauce latania 12m C na polu przy 15-18 szkwalistych knotach:)
pajo pisze:JAK TO PO CO.... PO TO ŻEBY NIE PŁACIĆ ZA KURS NA KTÓRY NIE MAM CZASU.WIADOMO PIERWSZE 2 DNI NA ŁĄCE.
Pajo - weź najpierw coś małego - pożycz od kogoś, albo kup jakis latawiec za 50-60zł - 1,5m kwadrat - naucz się najpierw odruchów - sprawdź gdzie najmocniej ciągnie - pozniej ( po dwóch godzinach udanego latania małym )weź już pompowańca.
Jak coś Ci się stanie to nie zwalaj winy na tych co uczyli się sami
- bierzesz na siebie ryzyko - nie zaszkodź nikomu obok. Uważaj na linki - nie wpuść nikogo miedzy linki a latawiec - startuj przy słabym wietrze. Unikaj przepadania latawca - nie zostawiaj go w zenicie - ciągle nim wachluj nad głową lub rób ósemki nad głową. Staraj się uczyć z dala od przeszkód ( drzewa, linie energetyczne itd ) . Szukaj wieeeelkich niezalesionych obszarów - ustawiaj się jak najdalej od zniekształceń terenu. - Będzie dobrze:)