Deska odzyskana...ale...
Deska była zgubiona w Sobieszewie przy trudnych warunkach wiatrowych, a na mojego Szwagra za trudnych i po tej całej sprawie żałowałem że go namówiłem na to miejsce. Ale chciał spróbował no i decha poszła w morze.
Opływałem kawał wody w poszukiwaniu tej dechy, a potem nachodziliśmy się po plaży w poszukiwaniu deski. Bez skutku. Zostawiliśmy namiary u ratowników, Szwagier nawet druknął ogłoszenia.
Tydzień później deska odnajduje się na allegro. Aukcja z miejsca podejrzana, rozmowy z kolesiem też dziwne, od razu czuć było że nie kuma tematu, zwłaszcza jak padły zapytania o rocznik, gwarancję, numer seryjny - jednym słowem ściema. W ruch szły smsy telefony, aż koleś wysypał się ze stwierdzeniem że jak mu przyślemy numer seryjny i jak się okaże ze to ten, to ja nam odeśle. Tym stwierdzeniem strzelił sobie gola do bramki.
I nagle jak się okazało po smsie z informacją o zawiadomieniu sprawy na policje odzywa się kolesia ojciec, przeprasza za syna i że odeśle deskę z powrotem. Jako że uczciwość popłaca zdecydowaliśmy się zapłacić znaleźne w kwocie 200 pln. I wszystko byłoby ok gdyby nie gnojek dalej zaczął coś mieszać, już chyba po za ojcem i zaczęły się teksty że jeszcze ktoś się zgłosił po deskę, no więc faktura poszła w ruch, i całe szczęście to zatkało kakało, ale koleś jeszcze sobie zażyczył zamiast 200pln - 250! Nie chodzi o kasę, ale o zasadę, deskę odbierała nasza koleżanka z Wawy, dziewczyna jest krewka więc jak wspomniał jeszcze o 50 plnach to się odezwało w niej prawdziwe piekło. Dobrze że deska jest odzyskana, ale niesmak pozostał,..Ojciec tego syna przyznał że deska została odnaleziona w Sobieszewie, trochę dziwi mnie to że pomimo info u ratowników, ogłoszeniach ta deska pojechała sobie do wawki...ale to tylko moje podejrzenia i tego już nikt nie będzie wiedzieć jak było naprawdę z tym gnojkiem. W każdym razie do samego końca zgrywał niezłego cwaniaczka, że ma kupców itd.
Tyle. Temat można zamknąć.
Pozdrawiam.