w orlowie fajne plywanko, sceneria przepiekna: molo, klif, rozbijajaca sie o kamienie fala, ale...
no wlasnie, bardzo wysoki brzeg przy dzisiejszym kierunku spowodowal, ze odbijajacy sie od niego wiatr bardzo zmniejszal sile wiatru przy brzegu dlatego, niestety nie dalo sie zjechac z falkami tam gdzie sie lamaly. generalnie zabawa jedynie na wysokosci konca mola. pod koniec 2,5h sesji troche sie zagalopowalem, zjechalem pod boje na wysokosci klifu i zawijajac sie na szczycie!! fali zaczepilem o jak sie pozniej dowiedzialem falochron. niestety, urawalem dwa stateczniki i delikatnie przerysowalem deche.
nie wiem jak to mozliwe ale jezeli zaczepilem o to cos na szczycie fali to w dolinie musi to wystawac ponad wode...
wnioski po dzisiejszym dniu: start tylko po stronie wschodniej mola (od sopotu),
nie splywac blisko brzegu od strony klifu bo wiatr momentalnie gasnie + przeszkody plytko pod woda (bardzo zdradliwe miejsce, z plazy wyglada super, ale to tylko wrazenie)
aha, 2,5h na 9m i 6'0 bez butow w piance bez tradycyjnego neoprenu.
pozdrawiam