Autor (asia): jak widać poniżej zorientowana w temacie.
Można wybrać się na Górę Chełmską, choć... niekoniecznie. Amatora nietypowej dyscypliny zobaczyliśmy na placu podożynkowym w Koszalinie. Do nóg przypięta deska snowboardowa, w rękach linki do specjalnego skrzydła, jeszcze odrobina wiatru i już, nawet na płaskim terenie, można oddać się białemu szaleństwu.
Ta młoda dyscyplina to speedriding, czyli jazda na nartach (lub snowboardzie) z wykorzystaniem skrzydła. Na górskich stokach dzięki niemu właśnie narciarz lub snowboardzista może się na krótko unieść w powietrze i wykonać tzw. "księżycowe skoki". Wersja koszalińska to po prostu jazda po śniegu. Za to widowiskowa!
Speedriding pojawił się w Polsce sześć lat temu. Rozpropagował go bieszczadzki paralotniarz Wacław Kuzło. To właśnie w Bieszczadach powstała pierwsza w Polsce szkoła speedridingu.
PS
Maks czy to Ty zimą zrobiłeś sobie speedridingowe dożynki w Koszalinie?
