gruluk pisze:Poziom szkolenia łatwo można sobie wyobrazić po Twoim wątku " płytki spot na mazowszu " i wpisach w stylu, że nie wyobrażasz sobie startu latawca na głębokiej wodzie

Bardzo się cieszę, że tak pieczołowicie śledzisz moje wątki

. Nie mniej jednak szkoda że nie zechciałeś poświęcić chwili z "wyobrażania sobie" i nie napisałeś tam nic konstruktywnego. Z tego co widzę jesteś z Warszawy, więc pytanie to było skierowane między innymi do Ciebie. Wracając do tego, że nie wyobrażam sobie startu latawca z bezgruncia. Rozumiem, że reszta ludzi po IKO 2 pruje niczym Braveheart na luzaku, bezstresowo na środek zatoki i sobie wraca jak gdyby nic. Pozostaje mi tylko pozazdrościć, gdyż ja często zaliczam większe lub mniejsze gleby, po czym po chwili się ogarniam i czasem zdarza się, że desiwo zaczyna 'uciekać'. Super że mam wtedy grunt. Swoją drogą, ciekawe skąd tyle wątków w dziale 'Zaginione' o znalezionych deskach, które nagle sobie spłynęły

Nie potrafię także jeszcze ostrzyć i spływam z wiatrem, więc żeby się za daleko nie oddalać, często cofam się rakiem zdobywając wysokość. Jak sam pewnie dobrze wiesz z Wawy na półwysep sypiąc autostradami jest prawie 500km więc chyba nic dziwnego, że chciałem znaleźć coś bliżej, co choćby minimalnie warunkami było zbliżone do półwyspu?
Ps. Rozmawiałem z kilkoma nowicjuszami takimi jak ja, którzy także akurat byli po IKO2, ale w innych szkółkach. Jakoś nie zauważyłem, żeby śmigali jak delfiny na głębiny. Raczej podobnie wspólnie 'brodzilismy' tam, gdzie jest grunt i razem rozmyslaliśmy, jak to fajnie byłoby już smigać i ostrzyć
Nie zamierzam się tu bawić oczywiście w adwokata ani prokuratora bo nie mam porównania. Jakbym przeszedł cały kurs w innych szkółkach, wówczas mógłbym się wypowiadać, a tak moja ocena nie jest obiektywna. Wydaje mi się, że szkółka szkółką, ale swoje trzeba wydreptać i wypływać. Przecież instruktor za kursanta za bar podczas płynięcia nie trzyma.... To tak jak na snowboardzie -> dupy nie obijesz to się nie nauczysz.