rolnik pisze:Troche zeglujemy i moja rada jest taka zeby rozkoszowac sie zeglarstwem i odpuscic temat kitea .Chyba ze to jakcht motorowy to jeszcze . Jesli juz masz takie mocne cisnienie to plywac jak kotwiczycie (jesli nie ma sie tematu dobrze przygotowanego to zwykle kotwiczycie tam gdzie sie nie nadaje do plywania) .Poniewaz slabo ogarniasz to bedzie ci iezko podpiac latawca na wodzie .Najlepiej przygotowac zestaw na brzegu .Czyli podpiety kite i linki nawiniete na bar i wszystko razem zawiniete bez odpinania (jak komorowca) .kitey brac obydwa w jednym worku

.
Dzięki za info Rolnik, mam mega ciśnienie, to prawda

Że trudno, to wiem. Ale to wszystko kwestia techniki, której kiedyś nauczyć się trzeba

Najwyżej sobie odpuszczę jak nie ogarnę. Jacht mamy motorowy i mały ponton z silnikiem, także ktoś może mi pomóc.
A widzisz jakieś zagrożenia? Np: co może pójść nie tak i czy pływanie obok jachtu też sprawia jakieś zagrożenie na morzu? (nie liczę, że przypierniczę w kadłub

)
Ja to widzę tak, ze mam przygotowany latawiec na brzegu (gdzieś kiedyś w necie widziałem taki fajny organizer do linek teraz nie mogę go odszukać) linki podpięte. Stajemy dziobem pod wiatr, linki podpięte, leash podpięty gdzieś do jachtu. Napompowany latawiec wrzucam do wody, stojąc na jachcie rozwijam linki. Później ew jakieś korekty i albo kumpel przytrzymuje mi latawiec będąc na pontonie albo po prostu sam to ogarniam. Wskakuję do wody i później start.
Lądowanie - do boku okna i kumpel na pontonie łapie kajta.
Jak to widzicie?