Przy samym wypadku nie byłem, natomiast z relacji ktore usłyszałem na miejscu odechciewa się pływać.
Miejsce wypadku- Kuciste, spot Perna. Kto był ten wie, że jak na razie kompletnie nie nadaje się na kite'a- pozornie wydzielona "strefa kite"(pasek plaży 3x20m) jest obsiana deskami WS i plażowiczami.
Tam właśnie polska kitesurferka startowała kite'a. Z tego co słyszałem przyszedł mocny szkwał, ona wystrzeliła w powietrze i wylądowała w żaglowni miejscowej szkółki. Pęknięta czaszka, krew z obu uszu. Ratowali ją polscy lekarze którzy na miejscu spędzali wakacje, bo załoga karetki która przyjechała chciała ją wieźć do Splitu na sygnale, czyli jakieś 4h samochodem. Na szczęście udało się nakłonic ich do wezwania helikoptera, który wziął ją z Orebica do Splitu. W szpitalu w Splicie trepanacja czaszki, śpiączka z której nie potrafili jej wybudzić.
Słyszałem że teraz dziewczyna jest już przytomna i przewiezioną ją karetką do Polski.
Podobny, choć nie tak makabryczny wypadek zdarzył się dwa tygodnie po niej- gość(również Polak) wpadł do żaglowni, skończyło się na rozcięciach i obiciach. W zasadzie co roku jakiś kitesurfer, najczęściej polskiego pochodzenia kończy a to w żaglowni, a to ścinając linkami prysznic.
Moja metoda- podjechać sobie do Viganj i spłynąć spokojnie na Pernę, z lądowaniem nie ma już problemów, natomiast dopóki chorwacka szkółka która zarządza spotem na Pernie nie zrobi z nim porządku, tj. wytnie dwa krzaki z plaży i przeniesie żaglownie wgłąb lądu, o startowaniu lepiej zapomnieć, bo szanse bezpiecznego wystartowania wynoszą 50/50